Po porażce z Ukrainą: kac wciąż trwa

Kto marzył, by pierwszy mecz kadry po Euro 2008 był dniem zakończenia piłkarskiej żałoby w Polsce, mocno się rozczarował. Styl gry drużyny Leo Beenhakkera na Ukrainie był frustrujący, a informacja o dyskwalifikacji Boruca, Dudki i Majewskiego przygnębiająca.

Boruc, Dudka i Majewski wykluczeni z kadry!

Tymczasem już 6 września trzeba być zwartym i gotowym do walki o mundial. Sparing z Ukrainą był jedynym, jaki drużyna Beenhakkera rozegra przed meczem ze Słowenią w eliminacjach MŚ 2010. Leo Beenhakker próbował nowego ustawienia obrony, sprawdzał, czy Adam Kokoszka gotowy jest zastąpić Jacka Bąka, testował jako wysuniętego napastnika Ireneusza Jelenia i jako skrzydłowych Ebiego Smolarka oraz Jakuba Błaszczykowskiego. Chciał też znaleźć odpowiedź na pytanie, czy defensywny pomocnik Rafał Murawski w końcu dorósł do podstawowej jedenastki. Wszystkie eksperymenty wzięły w łeb lub - najdelikatniej rzecz ujmując - wypadły negatywnie.

Ustawienie z trzema środkowymi defensorami (Dudka, Żewłakow, Kokoszka) wspomaganymi w obronie przez grających na bokach Krzynówka i Golańskiego zupełnie nie wychodziło. Golański kontuzjował się już w 10. minucie, a Kokoszka popełnił zatrważającą liczbę błędów. Dudka też znacznie lepiej niż w obronie czuje się w pomocy. Choć być może najlepiej jeszcze gdzie indziej...

W defensywie tylko rutyniarz Michał Żewłakow mógł czuć się komfortowo, ale się nie czuł. - W pierwszych 20 minutach wszystko w naszej grze wynikało z przypadku albo szczęścia. Ukraińcy tak nas zamknęli i zablokowali, że naszym rozgrywającym był Łukasz Fabiański - przyznał. Paradoks polega na tym, że jedyne bramkowe sytuacje Polacy stworzyli właśnie na początku - po rzutach rożnych Krzynówka główkowali Smolarek i Jeleń. Potem polski atak właściwie nie istniał: ani pomocnicy nie potrafili dograć piłki do Jelenia, ani skrzydłowi nie zbiegali do środka. Smolarek snuł się po boisku, a nasz król dryblingu Błaszczykowski nie miał ani jednego udanego rajdu. Jeleń biegał albo bez piłki, albo za niecelnymi podaniami. Na dodatek notorycznie nękany kłopotami w klubie Jacek Krzynówek potwierdził, że jest na równi pochyłej. Debiutujący w obronie Kowalczyk i Polczak nie zawiedli, ale oni są tylko uzupełnieniem kadry, a nie kimś, kto ma stanowić o jej sile.

Ukraina - Polska 1:0. Grali jak na Euro

Tak więc styl drużyny przypominał niestety najgorsze fragmenty z przegranego Euro 2008. Wciąż króluje w niej chaos i niechlujstwo. Najpierw się biegnie, potem się kopie, a dopiero na końcu myśli. Do myślenia nie zawsze jest zresztą okazja, bo po kopnięciu piłki byle gdzie za chwilę trzeba biec w drugą stronę. I najczęściej siły szybko się wyczerpują. A jeśli rozgrywa bramkarz, to daje złe świadectwo środkowym pomocnikom (Lewandowski i Murawski).

Oczywiście za Murawskiego w eliminacjach będzie grał prawdopodobnie Roger, ale nawet on - jedyne pozytywne odkrycie mistrzostw Europy w Austrii - jest zapuszczony fizycznie, nie ma siły walczyć. Sporo jednak nadrabia techniką - on nawet u szczytu formy fizycznej woli myśleć, niż biegać.

Kto z tych, którzy nie grali na Ukrainie, dołączy do kadry na eliminacje mundialu w RPA? Oczywiście byłby to Boruc - ale nie będzie. Nie sposób też przewidzieć, jak dyskwalifikacja dwóch tak podstawowych piłkarzy jak on i Dudka wpłynie na drużynę.

Ogromne kłopoty są na bokach obrony. Kontuzję wyleczył Marcin Wasilewski, za to uraz wyeliminował Grzegorza Bronowickiego. Golański ma się leczyć trzy tygodnie, więc na Słowenię pewnie nie zdąży. Na boku pomocy Beenhakker ma Łobodzińskiego, bo choć jego forma nie jest szczytowa, to nie tak przygnębiająca jak Smolarka. Można powołać Boguskiego z Wisły, może Peszkę i Bandrowskiego z Lecha, ale czy to piłkarze do podstawowego składu? Mało prawdopodobne.

W ataku Beenhakker będzie rozważał kandydatury Pawła Brożka i Artura Wichniarka - czyli graczy, których wykluczył z Euro 2008 i w klasę których przesadnie nie wierzy. Postawienie na któregoś z nich będzie kompromisem przy fatalnej sytuacji wśród napastników. Ma selekcjoner jeszcze Marka Saganowskiego, ale i on jako strzelec nie wydaje się rozwiązaniem.

To chyba z grubsza całe bogactwo, którym dysponuje selekcjoner, ale głównymi postaciami zespołu i tak mają być ci, którzy na Ukrainie grali: Żewłakow, Lewandowski, Krzynówek, Błaszczykowski, Smolarek.

Do pierwszego meczu eliminacji MŚ 2010 zostało kilkanaście dni. Trzeba oprzytomnieć, zanim start do boju o mundial zmieni się w falstart. Są jednak realne powody do obaw i nie chodzi wyłącznie o złą formę kadrowiczów i dyskwalifikacje.

Piłkarska reprezentacja Polski po raz pierwszy musi się tak szybko pozbierać po przegranym turnieju. Jeszcze nigdy w historii nie awansowała do dwóch kolejnych finałów imprez mistrzowskich. Zawsze było tak, że po nieudanej przymiarce do Euro w eliminacjach do MŚ była mobilizacja. Teraz trzeba się otrząsnąć natychmiast, bo za kilkanaście dni kac po porażce w mistrzostwach Europy może się jeszcze pogłębić. I ci, którzy po turnieju w Austrii myśleli, że gorzej być już nie może, szybko przekonają się, że jednak może.

Leo: Sprawdzę ten system w eliminacjach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.