• Link został skopiowany

Kamil Stoch znów królem Turnieju Czterech Skoczni. Turniej był wariacki, wszystko falowało. A on leciał

Wiatroszczelny, nieprzemakalny, ale najbardziej odporny na presję: Kamil Stoch każde wyzwanie w Turnieju zamieniał w zwycięstwo. Przechodzi do historii!
KERSTIN JOENSSON/AP

To się miało już nie zdarzyć. Tyle było w ostatnich kilkunastu latach zmian przepisów, które miały zakończyć czasy dominatorów, seryjnych zwycięstw. Dla FIS im więcej różnych zwycięzców w sezonie, tym lepiej dla skokowego biznesu. I rzeczywiście było ich w ostatnich latach wielu. A to sprawiało, że Wielki Poker Svena Hannawalda z 2002 roku wydawał się tak trudny do powtórzenia, jak nigdy wcześniej.

Przeskoczył oczekiwania

Wiele rzeczy nam się jeszcze dziesięć dni temu wydawało. Że to Niemcy są wielkimi faworytami Turnieju. Że Polacy lecą przez sezon dość stabilnie, ale brakuje wielkiego wzlotu. Że o obronę tytułu przez Kamila może być trudno, skoro ostatni raz to się udało aż 12 lat temu i też w historycznych okolicznościach, gdy Janne Ahonen musiał się tym drugim zwycięstwem z rzędu podzielić z Jakubem Jandą. Kamil Stoch przeskoczył wszystkie oczekiwania. Zebrał pakiet, jakiego jeszcze w Turnieju nie było: komplet turniejowych zwycięstw plus obrona tytułu. Do tego pięć wygranych konkursów Turnieju z rzędu, licząc Bischofshofen sprzed roku (nikt nie ma więcej, po pięć zebrali Hannawald i Helmut Recknagel). Do tego sześć wygranych konkursowych serii z rzędu, tylko w pierwszej w Oberstdorfie i ostatniej w Bischofshofen Stoch był czwarty. A to wszystko w dość wariackim, pełnym nerwów Turnieju, w którym pogoda szalała, skoczkowie o wielkich nazwiskach wzlatywali i spadali, a cała presja była od półmetka na Stochu.

Wiało, padało, były pułapki. On robił swoje

Walter Hofer powiedział w rozmowie z „Neue Zuercher Zeitung”, że gdyby nie system rekompensat za wiatr i belkę, to przez pogodę miałby problem z przeprowadzeniem tego Turnieju. Wiało, padało, nadchodziła mgła, na zeskoku były pułapki w mokrym śniegu. A Kamil leciał dalej. Wielcy skoczkowie upadali, jak Stefan Freitag, albo wpadali w turbulencje, jak Stefan Kraft, którego miejsca w tym Turnieju przypominają wyniki  Lotto. Simon Ammann zmieniał buty i pomysły i zdarzyło mu się odpaść nie tylko w pierwszej serii ale i kwalifikacjach. Wszystko falowało. A Stoch leciał. Wzruszony po każdym zwycięstwie, ale spokojny. To była inna radość niż ta Hannawalda sprzed lat, stonowana.

Trans jak w Soczi 2014

Szwajcarski „Blick” nazwał go po Innsbrucku „wiatroszczelnym”, bo żaden kaprys pogody nie robił na nim wrażenia. Eksperci z Austrii i Niemiec zachwycali się, jak niezawodny jest jego telemark. Ale najbardziej imponowała jego odporność na presję. Aż się przypomniało Soczi 2014 i to poczucie, że jego nic, nawet upadek na treningu, nie jest w stanie wyrwać z tego transu. Miło się to wspomina na 34 dni przed Pjongczang.

Zobacz wideo
Więcej o:

WynikiTabela

Terminarz

Komentarze (6)

Kamil Stoch znów królem Turnieju Czterech Skoczni. Turniej był wariacki, wszystko falowało. A on leciał

Witold Wilgusiak
7 lat temu
sam sie sobie dziwie,bo wiedzialem,ze stoch wygra4x. to nie hura optymizm i prorictwa rodem z pilki noznej,gdzie kazdy jest fachowcem i prorokiem!mozna sprawdzic w moich poprzednich komentarzach. kamilnie wygralby tego turnieju! nie mialby szans!...gdyby rywale byli slabsi. bylem trenerem i zawodnikiem,doswiadczajac pewnych zjawisk.te, kazdy psycholog powinien znac. sa ludzie/zawodnicy,ktorzy ,zupelnie bez swojej swiadomosci potrafia sie odreagowac/mobilizowac /kwestia strach w sporcie,to inny temat. nigdy nie staralem dociec na czym to zjawisko polega i watpie,czy ktokolwiek potrafilby pojac. mialem kiedys zawodnika /judo/ o niesamowitej dynamice,niezbyt imponujacych zdolnosciach ruchowych i kiepskim ,wtedy wyszkoleniu.na m.p.juniorow ow chlopak trafil na ubieglorocznego mistrza, w losowaniu,wlasnie na niego trafil! oswiadczylem mu,ze to dobrze,wciagnie cie do repasazu! wydzierajac sie na innego,swojego orla,w czasie jego walki,zauwazylem ze moj mareczek lazi za mistrzem i wykonuje dziwne gesty,jakies skomplikowane "wejscia ",obroty,to zdjal pas i pokazywal mu swoje wielkie piersiowe,skrzydelka itd.pomyslale,ze szuka guza i probuje wywolac awanture...pogonilem go na druga strone hali.gdy przyszlo do spotkania,mistrz po kilkunastu sekundach wyladowal na plecach,z wielkim hukiem.zaistniala odwrotna sytuacja,bowiem on dostal sie do repasazy. tak bylo do samego konca,kiedy byl moim zawodnikiem.absolutnie nie reagowal na nikogo,z kim mial walczyc...nie mrugnalby okiem,gdyby mial wojowac z kilkoma na raz. gdy w tibilisi na turnieju przyjazni poszybowal na plecy ,japonczyk,mistrz swiata,pojalem o co idzie. sedziowie byli tak zszokowani,ze nie oglosili zwyciestwa marka.wypaczyli werdykt i wtedy japonczyk pokazal co potrafi.nie mialem pretensji.niestety nie jestem w stanie okreslic stanow psychicznych naszego mistrza,nad mistrze kamila stocha...i ile traci "zdrowia". koncentracja,to bardzo pokretna rzecz.stres posiada wielorakie dzialanie i nie byloby bez niego zycia.nieprawda,ze demoluje,wrecz przeciwnie,mobilizuje.stad przyklad kamila. dziwne to i przypomina mi sytuacje czym jest dwutlenek wegla .nie jest to silna trucizna,bez niego zamarloby zycie na ziemi! nie bylby tez w stanie wygrywac,gdyba nie dysponowal,te swoja fenomenalna technika i jakims diabelskim automatyzmem.on plynie,nie skacze. wykonuje "skoki" nie powodujace prawie zadnych drgan. reszcie...jego nazwisko przypomina niemieckiego bociana,wielkiego zeglarza przestworzy.przegladalem skoki svena hannawalda,wybitnego sportowca....nie mialby szans wygrac z kamilem .bravo,cieszmy sie.
ajax_94
7 lat temu
A czy czasem Schlierenzauer nie wygrał dwa razy po rząd 2012 i 2013??? I to on był tym ostatnim przed Kamilem, który obronił tytuł.?
dar61
7 lat temu
Jeśli wejść w buty Wielkiego Redakcyjnego Analizatora, to w tym sezonie z czasem drużyna polskich skoczków zaczyna przypominać AdamoMałyszowe czasy. Lidera sukcesy dławią resztę zespołu, reszta dołuje wynikami. Acz się cieszy i kibicuje. Na rękach lidera nosi, hołubi, uwielbia - da capo al fine.
Dziś forma drugiego szeregu faluje coraz mniejszą falą, fala gaśnie amplitudą.
Lider zbiera hołdy i mało go wszystko wzrusza. Nawet pogoda go słucha i w czasie jego skoków mu służy - wiejąc wszystkim w pupy.

Mało?
Patrząc trzydzieści klika dni do przodu, polscy widzowie, kibice i kibole niepokoją się niestabilnością dokonań polskich skoczków [narciarzy, panczenistów, saneczkarzy, bobsleistów, szkieletonistów etc.], bo innym nacjom też szczyt formy może być windowany za miesiąc.
Słowem, sprawdzian umiejętności trenera H. [plus dyrektora M i prezesa T. - trenera namawiających do rolowania umów] nam się kroi.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).