Spotkanie ze Słowenią, które miało zadecydować o awansie na igrzyska olimpijskie w Tokio, reprezentacja Polski rozpoczęła dość nerwowo. Zespołowi Vitala Heynena do sukcesu potrzebny był jedynie wygrany set, ale to Słoweńcy prowadzili po pierwszej partii 1:0. Później jednak, polscy siatkarze powrócili na właściwe tory i wygrali całe spotkanie 3:1.
Mateusz Bieniek po wygranym meczu ze Słowenią
Kapitan reprezentacji Polski Michał Kubiak przyznał w rozmowie z Polsatem Sport, że aktualni mistrzowie świata są naturalnym kandydatem do wywalczenia złotego medalu na przyszłorocznych igrzyskach. Zawodnik Panasonic Panthers zaznaczył jednak, że droga do tego celu wciąż jest długa, a polski zespół może w najbliższych miesiącach jeszcze poprawić swoją grę: "Nie boimy się głośno o tym mówić, a ja jako kapitan, będę mówił o tym najgłośniej. Z drugiej strony nie chciałbym też, żeby już teraz zaczęto nam wieszać medale na szyjach, bo też nie o to chodzi. Jesteśmy dobrym zespołem, możemy być jeszcze lepsi i musimy włożyć jeszcze bardzo dużo pracy, by zgrać się w stu procentach. Jedziemy na igrzyska i miejmy nadzieję, że wszyscy powołani dotrwają do nich w zdrowiu, by móc bić się o złoto" - ocenił Kubiak.
Dzień przed starciem ze Słoweńcami, podopieczni Heynena wygrali kluczowy mecz z Francuzami, których zgodnie uznawano za najtrudniejszego rywala "Biało-Czerwonych" podczas gdańskiego turnieju. Przyjmujący reprezentacji Polski wyznał, że mecz z "Trójkolorowymi" mógł być jego ostatnim występem z koszulce z orzełkiem na piersi: "Dla mnie osobiście mecz z Francją mógł być ostatnim w reprezentacji, bo nie ma co ukrywać, że nie jestem najmłodszym zawodnikiem i drużynie narodowej poświęciłem już dziesięć lat. Grałem więc tak, by nawet w przypadku porażki móc sobie powiedzieć, że zrobiłem wszystko. Jako drużyna zrobiliśmy bardzo dużo w celu wywalczenia awansu do Tokio, ale na pewno nie jest to jeszcze nasze ostatnie słowo - stwierdził Kubiak.