Polskie siatkarki w ramach przygotowań do rozpoczynającej się 14 maja Ligi Narodów dwukrotnie zmierzyły się w Bielsku-Białej z brązowymi medalistkami mistrzostw Europy - Holenderkami. O ile pierwszy mecz był istnym popisem w wykonaniu zawodniczek Stafano Lavarniego, o tyle w piątek sytuacja się kompletnie zmieniła.
W obu przypadkach mecze bez względu na wynik zaplanowane były na pięć setów. W czwartek Biało-Czerwone nie dały rywalkom żadnych szans. Wygrały przekonująco 5:0. W piątek już tak dobrze się nie układało. Od początku słabszą dyspozycję w ataku prezentowała Magdalena Stysiak. Mimo to wynik oscylował na granicy remisu. Od stanu 14:17 Holenderki zaczęły jednak utrzymywać trzypunktową przewagę, a fantastyczną formą imponowała Baijens. Gra Polek kompletnie się zacięła przy wyniku 17:20. Od tego momentu zdobyły już tylko jeden punkt i przegrały pierwszą partię do 18.
Drugą rozpoczęły fatalnie. Przegrywały już 2:7, ale wzięły się do odrabiania strat. Wkrótce było 9:9, ale Holenderki ponownie zaczęły odskakiwać. Wiele problemów sprawiały nam Celeste Plak oraz Anne Buijs. Po asie serwisowej tej drugiej nasze przeciwniczki wyszły na prowadzenie 13:20 i tak ogromna przewaga utrzymała się do końca seta. Polki ponownie przegrały do 18, a w ostatniej akcji na blok nadziała się Stysiak.
Przełamanie nadzeszło dopiero w trzeciej odsłonie. W końcu odblokowała się Stysiak, która coraz częściej kończyła akcje na skrzydle. Dołączyła do niej Olivia Różański. W pewnym momencie nasz zespół miał już sześć punktów przewagi (12:6) i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. W końcówce jednak zupełnie się pogubił. Polki wygrywały 23:19 i już miały kończyć partię, ale kompletnie nie radziły sobie z holenderskim blokiem. Rywalki odrobiły straty i wyrównały do stanu 24:24. Wtedy o czas poprosił Stefano Lavarini. Opłaciło się. Po chwili atak nareszcie skończyła Różański, a punkt blokiem za moment dołożyła Stysiak, dając zwycięstwo 26:24.
W czwartej odsłonie w ataku Polek pojawiła się Malwina Smarzek i od razu dała pozytywny impuls. Szybko wyrosła na liderkę całej drużyny. Świetnie kończyła akcje w ataku i dokładała punkty zagrywką. Polki wypracowały sobie dużą przewagę i spokojnie wygrały do 19, doprowadzając do tie-breaka. W nim początkowo obie ekipy grały punkt za punkt, ale wkrótce Holenderki zaczęły łapać dobrą passę. Od stanu 7:8, gdy na zagrywce w ekipie przyjezdnych pojawiła się Lohuis, Polki już ani razu nie zapunktowały. Przegrały 7:15 i cały mecz 2:3.
Teraz przed ekipą Stefano Lavariniego rywalizacja w Lidze Narodów. Pierwszy mecz rozegra już 14 maja. W tureckiej Antalyi zmierzy się z reprezentacją Włoch.