Wilfredo Leon komentuje awans Polaków na igrzyska olimpijskie
Francuzi jeszcze przed rozpoczęciem turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku zwracali uwagę na godziny rozgrywania meczów, decydujących o awansie na igrzyska olimpijskie. - Jak możemy się przygotować do meczów? Terminarz jest ułożony w sposób absolutnie niesportowy. Spróbujemy wygrać i natychmiast się przygotować do kolejnego meczu. Jesteśmy zobowiązani do gry, więc nie mamy wyjścia - mówił przed rozpoczęciem zmagań Laurent Tillie, trener reprezentacji Francji, w rozmowie z L'Equipe.
Awans na igrzyska olimpijskie wywalczyli Polacy, którzy w świetnym stylu wygrali mecz z Francją 3:0. Z takim wynikiem pogodzić nie może się Earvin N'Gapeth. - Mam pytanie do FIVB. Czy to normalne, że nasza drużyna, która jak wszystkie inne przygotowuje się do kwalifikacji olimpijskich od czterech lat, przylatuje do Polski i musi grać w piątek o 21:00 ze Słowenią, a potem o 15 następnego dnia? Wróciliśmy do hotelu o północy, zjedliśmy kolację, odbyliśmy masaże. Poszliśmy spać o 3 w nocy, a 12 godzin później graliśmy mecz o wyjazd na igrzyska. Czy to dla was rzecz normalna? Jeśli chcieliśmy jechać na igrzyska, musieliśmy wygrać dwa mecze w ciągu 24 godzin. Czy to normalne? - grzmiał przyjmujący reprezentacji Francji.
Francja, pomimo zajęcia 2. miejsca w turnieju w Gdańsku, nie straciła szans na awans na igrzyska olimpijskie, które odbędą się w przyszłym roku w Tokio. Wystarczy, że w styczniu wygrają turniej kontynentalny, w którym rywalizować będzie osiem najlepszych europejskich zespołów, które jeszcze nie zapewniły sobie miejsca w olimpijskim turnieju.