Platforma Amazon Prime wyprodukowała film "Nieznany" o Robercie Lewandowski. Jednak dzieło Macieja Kowalczuka nie przypadło do gustu krytykowi Tomaszowi Raczkowi. - To nie jest strzał w dziesiątkę. To strzał znacznie dalej od środka tarczy. I po obejrzeniu filmu, zastanawiam się, co tu się wydarzyło nie tak. Dlaczego ten film jest słabym filmem dokumentalnym, a w dodatku jest słaby jako promocja Roberta Lewandowskiego - zaczął swoją recenzję Raczek, który zawodowo zajmuje się kinem grubo od ponad 20 lat.
"Ten film nie spełnia obietnicy, ponieważ nosi tytuł "Nieznany", a ja tam niczego nieznanego nie znalazłem. Wręcz przeciwnie. Wyłagodzone wszystkie kanty, a także wszystkie niewygodne sytuacje dla Lewandowskiego. To jest właściwie panegiryk, czyli film, który swojego bohatera chce pokazać tylko od najlepszej strony, tyle że robi to mało udatnie - ocenia Raczek.
Krytyk zarzuca Maciejowi Kowalczukowi, że po tym filmie nie dowiedzieliśmy się niczego nowego i ciekawego o Lewandowskim. Nie dowiedzieliśmy się też o tym, co tak naprawdę kieruje piłkarzem Barcelony.
- Mało tego! Zwątpiłem w niego. Zwątpiłem w niego jako człowieka. Zwątpiłem w to, że jest ciekawym człowiekiem. W tym filmie wiemy jedno, że od małego chłopaka chciał zwyciężać, chciał trafić do Ligi Mistrzów i chciał być najlepszy. Nie dowiedziałem się niczego więcej o tym, co jest motorem dla niego, ale i dla każdego sportowca - argumentuje Raczek.
Raczek zauważa, że w filmie zabrakło głosów piłkarzy o Lewandowski. - Jest krótka scena, gdzie Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak siedzą obok siebie i mówią po dwa zdania o Lewandowskim. Neutralne zdania. I to jest wszystko? Ze wszystkich polskich piłkarzy, którzy grali i grają z Lewandowskim, nikt nie został więcej poproszony o komentarz? Czy też nie zgodził się o komentarz? A co z Kubą Błaszczykowskim? Nie ma go w tym filmie. Domyślam się, czemu. Ale ja nie chcę się domyślać, chcę się dowiedzieć o tym. Skoro nie ma Kuby, to niech Lewandowski powie, dlaczego go nie ma. Nie może być wszystko wyłagodzone - irytuje się Raczek.
Ostatecznie przyznał filmowi ocenę "4" w skali 1-10. I jak podkreślił rzadko tak surowo ocenia filmy.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że widzę jakąś emocjonalną ustawkę, jakąś oblewającą Lewandowskiego nieprawdę. Wszyscy ją jacyś usztywnieni, nieszczerzy, jakby niemówiący tego, co by chcieli, tylko mówiący, to, co wypada. Dajcie spokój. Do diabła z takim filmem. Do kitu. (...) Dużo rozczarowania. Ten film źle robi Lewandowskiemu, więc ocena będzie surowa. Rzadko daje takie oceny - podsumował.
Dokument można oglądać od 31 marca na platformie Amazon Prime.