W środowy wieczór FC Barcelona mierzyła się na wyjeździe z Realem Betis w ramach 17. kolejki La Ligi. Ze zwycięstwa 2:1 cieszyli się Katalończycy. Wynik w 65. minucie otworzył Raphinha, a drugą bramkę w 80. minucie strzelił Robert Lewandowski, któremu asystował Ronald Araujo. Trafienie na konto rywali zapisał w 85. minucie Jules Kounde, strzelając bramkę samobójczą.
Araujo został zapamiętany z tego meczu nie tylko ze względu na pierwszą asystę w sezonie. W trakcie jednej z akcji walczył z zawodnikiem drużyny przeciwnej w polu bramkowym Marca-Andre ter Stegena. Obrońca Barcelony dopilnował, żeby piłka wyszła za boisko, a przy okazji poślizgnął się i upadł wprost pod bandy reklamowe. Sytuacja wyglądała o tyle nietypowo, że Araujo na chwilę zniknął z ekranu. Dlaczego? Ekrany reklamowe są tak stworzone, aby nic nie przesłaniało ich w obrazie telewizyjnym. 23-latek wtopił się w nie, wyłonił się ponownie przy ujęciu z innej kamery.
Był to 14. mecz Araujo w tym sezonie. Obrońca przez kilka tygodni pauzował z powodu zerwania mięśnia przywodziciela i choć znalazł się w kadrze na mundial w Kataru, nie pojawił się w żadnym meczu. Na murawę powrócił 4 stycznia w meczu 3. rundy Pucharu Króla przeciwko CF Intercity, w którym strzelił jedyną jak dotąd bramkę w sezonie.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
FC Barcelona po zwycięstwie nad Realem Betis utrzymała prowadzenie w tabeli La Ligi. Katalończycy mają na koncie 50 punktów. Drugie miejsce zajmuje Real Madryt (42 pkt), który mecz 17. kolejki z Valencią rozegra w czwartek 2 lutego. Podium uzupełnia Real Sociedad.