Maxi Biancucchi opowiada o talencie Leo Messiego, który było widać już w dzieciństwie. Kuzyn piłkarza FC Barcelony wspomniał o sytuacji, w której starsi koledzy z podwórka grozili, że zabiją Messiego.
- W naszej dzielnicy Leo grał razem z nami, byliśmy od niego więksi. Starsi koledzy mówili, że jest szalony i mam go zabrać, bo go zabiją. Chcieli go bić, ale on się z tym pogodził. Gdy miałem osiem czy dziewięć lat, wstawałem wcześnie w soboty, żeby oglądać jak gra. Robił niesamowite rzeczy, nie mogłem w to uwierzyć - wspomina Maxi Biancucchi.
Kuzyn Leo Messiego chciałby ponownie zobaczyć Argentyńczyka w lokalnej drużynie Newell's Old Boys. Powrót 32-letniego piłkarza jest jednak mało prawdopodobny, ponieważ jak sam przyznaje Maxi Biancucchi, Messi nie czułby się bezpiecznie w Rosario.
- Leo bardzo kocha Argentynę, ale ludzie go nie rozumieją. Gdyby nie strach o bezpieczeństwo rodziny, jestem pewien, że zagrałby w kraju. Moim marzeniem jest zobaczyć Leo w Newell's, wiem, że to skomplikowane. To miasto jest piekłem - opowiada kuzyn Argentyńczyka.
Leo Messi stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki w Newell's Old Boys. W 2000 roku Argentyńczyk przeszedł do szkółki FC Barcelony, która pomogła mu zwalczyć chorobę oraz rozwinęła jego dotychczasowe umiejętności. W zeszłym roku sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki przyznał, że jego marzeniem jest powrót do kraju, jednak bezpieczeństwo jego rodziny to priorytet. Rosario nie może mu tego zapewnić. W hiszpańskim klubie Lionel Messi zagrał 718 spotkań, w których strzelił 627 goli oraz zanotował 261 asyst.