- To rzeczy, które niestety się zdarzają. To miało miejsce, ale na szczęście byliśmy w stanie wszystko wyjaśnić. Dla mnie sprawa jest zakończona. W przyszłym sezonie wspólnie powalczymy o osiągnięcie wyznaczonych nam celów - powiedział Sadio Mane, odnosząc się do swojego skandalicznego zachowania względem Leroy'a Sane.
11 kwietnia Bayern Monachium przegrał 0:3 z Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Po meczu, w tunelu prowadzącym do szatni, doszło do spięcia między Mane i Sane. Zawodnicy pokłócili się, a Senegalczyk uderzył Niemca w twarz.
Mane miał szybko przeprosić kolegę z drużyny, ale nie uniknął kary. Na Senegalczyka nałożono grzywnę, nie znalazł się on też w kadrze na kolejny mecz ligowy z Hoffenheim (1:1). Bayern wydał tylko lakoniczne oświadczenie w sprawie, a dopiero teraz głos w niej zabrał Mane.
Mimo że niemieckie media informowały, że zachowaniem Senegalczyka zszokowana była reszta drużyny, sporo wskazuje na to, że zawodnik pozostanie w Bayernie na kolejny sezon. Tak przynajmniej wynika z jego słów.
- Na razie jestem na wakacjach z rodziną po bardzo trudnym sezonie. Ale właśnie takiego roku się spodziewałem. To normalne. Kocham wyzwania i przenosiny do Monachium były dla mnie wielkim wyzwaniem - powiedział Mane.
- To, jak sobie z nimi poradzę, zależy tylko ode mnie. A co dalej? To już leży w gestii Boga i jego planów. Jeśli jednak nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, wrócę do klubu i spędzę w nim kolejny sezon - zakończył Senegalczyk
Mane trafił do Bayernu latem zeszłego roku po sześciu latach spędzonych w Liverpoolu. W debiutanckim sezonie w Monachium Senegalczyk zdobył 12 bramek i miał sześć asyst w 38 występach. Mimo burzliwej wiosny Mane zdobył z Bayernem mistrzostwo Niemiec.