• Link został skopiowany

Absolutny rollercoaster w meczu Liverpool - Arsenal. Cztery gole i Kiwior na boisku

Wielkie emocje na Anfield! Liverpool przegrywał już 0:2 z Arsenalem, ale zdołał zdobyć dwie bramki, aby ostatecznie zremisować. Przewaga liderujących "Kanonierów" nad Manchesterem City po tej kolejce wynosi sześć punktów, lecz ekipa Pepa Guardioli ma jedno spotkanie rozegrane mniej.
Liverpool Arsenal
screen: https://twitter.com/TPLCSports/status/1645116456495882240

Hitem 30. kolejki Premier League było starcie Liverpoolu z Arsenalem na Anfield. Gospodarze wciąż marzą o zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów, ale ich strata do pierwszej czwórki wciąż jest pokaźna - 13 punktów do Manchesteru United i Newcastle. Natomiast goście byli pod presją, gdyż w sobotę w zwycięstwo zanotował Manchester City i zbliżył się do liderujących "Kanonierów" na pięć punktów. 

Zobacz wideo Po wygranej z ZSRR "Przegląd" ukazał się z poślizgiem

"Brasiliana" po londyńsku. Zabójcze pół godziny Arsenalu

Zdecydowanie lepiej to spotkanie ułożyło się dla podopiecznych Mikela Artety, który objęli prowadzenie już w 8. minucie. Brazylijczyk wykorzystał nie najlepsze zachowanie Virgila van Dijka, od którego odbiła się piłka. 21-latek był również bohaterem akcji na 2:0 i dał prowadzenie gościom. Urwał się lewą stroną i świetnie dośrodkował w pole karne do Gabriela Jesusa. Numer dziewięć Arsenalu umieścił piłkę w bramce Allisona strzałem głową. To było jego trzecie trafienie w ostatnich dwóch spotkaniach.

Dwa mocne ciosy w pierwsze pół godziny gry obudziły podopiecznych Jurgena Kloppa, którym udało się zmniejszyć straty jeszcze przed przerwą za sprawą Mohameda Salaha. Gwiazdor Liverpoolu przytomnie zamknął akcję na dalszym słupku po zagraniu Jordana Hendersona. 

Liverpool zaciekle walczył i dopiął swego

Tuż po przerwie Egipcjanin mógł doprowadzić do remisu, ale zmarnował rzut karny w 54. minucie meczu, w ogóle nie trafiając w bramkę. Szukał uderzenia po ziemi tuż przy słupku, ale źle przycelował. Najbardziej zdziwiony z pudła Salaha był Jurgen Klopp, który nawet nie patrzył na jego wykonanie jedenastki. Niemiec najpierw zacisnął pięść w geście zadowolenia, a następnie, już po odwróceniu się w kierunku murawy, rozłożył zdezorientowany ręce.

Druga połowa stała pod zdecydowane dyktando Liverpoolu, który za wszelką cenę starał się doprowadzić do remisu. "Kanonierzy" po zmianie stron byli bezbronni, oddając przez długi czas tylko jeden strzał na bramkę gospodarzy. "The Reds" mieli ich na swoim koncie zdecydowanie więcej, śrubując algorytm "goli oczekiwanych". Na zakończenie meczu mieli go blisko czterech!

W 80. minucie na placu gry zameldował się Jakub Kiwior, ale Polak nie uchronił swojego zespołu od straty bramki, a zarazem punktów. Na trzy minuty przed końcem podstawowego czasu gry Trent Alexander Arnold ograł Zinczenkę, przepuszczając piłkę między jego nogami i zagrał górne podanie. Akcję strzałem głową zamknął Roberto Firmino. To ósmy gol Brazylijczyka w tym sezonie Premier League, w którym jest głównie rezerwowym i latem pożegna się z Anfield Road. 

Gospodarze mieli jeszcze doskonałą sytuację w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, ale instynktowną interwencją popisał się Aaron Ramsdale. Golkiper Arsenalu uratował punkt swojej drużynie, mimo że goście prowadzili w tym spotkaniu 0:2. Liverpool w drugiej połowie zagrał porywająco i miał nawet szanse, aby zdobyć pełną pulę, ale musi zadowolić się remisem.

Więcej o:

WynikiTabela
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone na czas ciszy wyborczej