Od tego sezonu obserwujemy zupełnie nową twarz Ligi Mistrzów. Wspomniane rozgrywki przeszły rewolucję. Do przeszłości odszedł format z 32 drużynami i fazą grupową. Zamiast tego mamy 36 zespołów, a fazę grupową zastąpiła faza ligowa, gdzie każdy zespół zagra po osiem meczów. Bezpośredni awans do 1/8 finału wywalczy osiem najlepszych zespołów, a drużyny z miejsc 9-24 będą walczyć w play-offach o fazę pucharową.
W ten sposób UEFA odpowiedziała i zareagowała na chęć stworzenia Superligi przez najmożniejszych, z Realem Madryt i Barceloną na czele. W maju br. Sąd Gospodarczy w Madrycie orzekł, że FIFA i UEFA nie mogą karać klubów za uczestnictwo w konkurencyjnych rozgrywkach, a dziennik "Mundo Deportivo" podał, że rozgrywki mogłyby wystartować we wrześniu 2025 r.
Przy okazji meczu między Borussią Dortmund a Celtikiem Glasgow (7:1) kibice BVB postanowili jasno wyrazić swoje zdanie nt. nowej Ligi Mistrzów. "UEFA MAFIA. Nie przejmujecie się sportem. Zależy wam tylko na pieniądzach" - mogliśmy przeczytać na banerze. "Wzywamy osoby odpowiedzialne do opracowania zrównoważonych rozwiązań dla europejskiej piłki nożnej jako całości, aby zapewnić uczciwe i ekscytujące rozgrywki" - czytamy w apelu opublikowanym na stronie nein-zur-cl-reform.de.
Pod wspomnianym apelem podpisało się 20 ugrupowań kibicowskich, m.in. z Borussii Dortmund, Bayernu Monachium, Rapidu Wiedeń czy FC Kopenhagi. "Reforma to krok do zniszczenia rozgrywek krajowych i utorowania drogi dla zbliżającej się Europejskiej Superligi. To doprowadza nas do granic możliwości" - piszą kibice w apelu. "Są spore obawy, że na reformie tak naprawdę dorobią się przede wszystkim giganci, sponsorzy i korporacje" - pisaliśmy na Sport.pl.
W dzienniku "The Sun" pojawił się artykuł autorstwa Dana Kinga, w którym dziennikarz wypowiedział się o rewolucji Ligi Mistrzów. Jego tekst cytują też hiszpańskie media, a na UEFA spada spora krytyka. "UEFA sprzedała pomysł rozszerzenia swoich flagowych rozgrywek z 32 do 36 drużyn, z których każda rozegrałaby osiem meczów zamiast sześciu, jako sposób na stworzenie większej konkurencyjności i emocji. Prawdziwą motywacją było proste równanie: więcej meczów = więcej pieniędzy. Żaden z meczów pomiędzy gigantami nie dostarczył jeszcze fascynującej rywalizacji" - czytamy.
King uważa, że dużo lepszym pomysłem od rewolucji Ligi Mistrzów byłoby stworzenie Superligi. "Superligo, wróć, wszystko zostało wybaczone. Nowy format Ligi Mistrzów to beznadzieja. Jedyny język, jaki rozumieją ci ludzie, to zimna, twarda gotówka" - dodaje dziennikarz "The Sun". "Wszystkie samozwańcze największe kluby w Europie powinny po prostu się oderwać, grać ze sobą do upadłego o miliardy funtów w światowych przychodach telewizyjnych i zostawić wszystkich innych, by robili coś mniej nudnego" - pisze King.
Z tekstu dziennikarza możemy dojść do wniosku, że wszystko sprowadza się do pieniędzy i trzeba tę kwestię przemyśleć. "Żaden z meczów między gigantami nie dostarczył jeszcze fascynującej rywalizacji. A dlaczego miałby? Na początku długiego sezonu z większą liczbą meczów, dlaczego drużyna z ambicjami miałaby wychodzić z całych sił jesienią? Zwłaszcza gdy wiedzą, że mają sześć meczów z mniejszymi drużynami" - uważa Dan King.
Do tej pory w fazie ligowej nie brakowało jednostronnych meczów. Wystarczy wspomnieć zwycięstwa 5:0 Barcelony nad Young Boys, 4:0 Manchesteru City ze Slovanem Bratysława, 9:2 Bayernu Monachium w starciu z Dinamem Zagrzeb czy 7:1 BVB z Celtikiem. "Rywalizacja chrześcijan z lwami w rzymskim Koloseum była bardziej konkurencyjna niż niektóre z tych meczów" - podsumował brytyjski dziennikarz.