Wojciech Szczęsny przyleciał do Barcelony w poniedziałek rano. Po przejściu testów medycznych następnego dnia obejrzał z trybun spotkanie Ligi Mistrzów z BSC Young Boys, a w środę oficjalnie podpisał kontrakt do końca sezonu. Przyznał, że wpływ na jego decyzję, poza Robertem Lewandowskim, miała rodzina. - Zakończyłem karierę wbrew jej woli, dlatego nie chciałem zrobić tego po raz drugi w przeciągu miesiąca - oznajmił, dodając, że było to również przeznaczenie.
Były reprezentant Polski jest przekonany, że może pomóc Barcelonie. Nie ma jednak pewności, czy uda mu się wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. - Liczę się z tym, że mogę tę rywalizację przegrać - wypalił, zaskakując wielu fanów. Podkreślał to ostatnio sam Hansi Flick, który dał do zrozumienia, że żaden piłkarz Barcelony nie ma gwarancji gry w wyjściowym składzie.
Inne spojrzenie na to ma za to dziennikarz "AS" Sergi de Juan. - Zakontraktowanie takiego bramkarza, jak Wojciech Szczęsny, jest dużym sukcesem FC Barcelony. To bramkarz o ugruntowanej pozycji w światowym futbolu i mimo że po mistrzostwach Europy ogłosił zakończenie kariery, nadal nie stracił serca do futbolu i z pewnością po zbliżającej się przerwie reprezentacyjnej wróci do gry - stwierdził dla WP SportoweFakty.
Mało tego wyjaśnił, że klub mógłby poczekać do stycznia, by sprowadzić zastępcę ter Stegena. Nie byłoby jednak pewności, czy znalazłby kogoś lepszego niż Szczęsny. Musiałby również zapłacić zapewne sporo pieniędzy.
- FC Barcelona pozyskała wysokiej klasy bramkarza, o ogromnym doświadczeniu w Lidze Mistrzów, bez wydawania dużych pieniędzy. Wykonali bardzo dobry ruch, biorąc pod uwagę trudności na rynku transferowym, jeśli chodzi o bramkarzy. Zazwyczaj pozyskanie tak dobrego golkipera wiąże się z dużym wydatkiem. A na to Barcelony w tym momencie nie stać - przyznał.
Tuż po ogłoszeniu informacji, że Szczęsny dołączy do FC Barcelony dziennik "El Nacional" podał, że buntować zaczyna się tymczasowy bramkarz Inaki Pena, którego popiera sporo piłkarzy. Rzekomo uważają, że zasłużył on na szansę. Dlaczego zatem wybór Hiszpana nie wchodzi w grę?
- To zawodnik, który przez sześć ostatnich lat rozegrał w pierwszej drużynie zaledwie 31 meczów. I to też dlatego, że w ostatnim sezonie grał przez kontuzję pleców Marca-Andre ter Stegena. Nie jest bramkarzem, który zapewnia spokój między słupkami i postawienie na niego podczas całego sezonu byłoby bardzo ryzykowne - podsumował dziennikarz.
Szczęsny prawdopodobnie zadebiutuje w nowych barwach 20 października w spotkaniu z Sevillą. Sześć dni później czeka go za to pierwsze w tym sezonie El Clasico.