Bologna sensacyjnie wywalczyła kwalifikację do Ligi Mistrzów pierwszy raz w historii klubu, więc polscy kibice mogli ściskać kciuki za Łukasza Skorupskiego i Kacpra Urbańskiego. Pierwszy z nich wyszedł w pierwszym składzie na pierwszy mecz z Szachtarem Donieck i już po czterech minutach gry przedstawił się kibicom na całym świecie w znakomity sposób.
Już 180 sekund po rozpoczęciu spotkania w Bolonii gospodarze mogli przeżyć prawdziwy dramat. W naprawdę dużej ulewie to Szachtar wszedł w spotkanie lepiej i znakomite podanie na skrzydło otrzymał skrzydłowy Eguinaldo. Brazylijczyk wpadł w pole karne ze Stefanem Poschem na plecach i chwilę później leżał już na murawie.
Austriak złapał przeciwnika za ramię i zahaczył go nogami, a sędzia bez wątpliwości podyktował rzut karny. Na jedenastym metrze piłkę ustawił Georgij Sudakow, a naprzeciwko niego czekał Łukasz Skorupski. Ukrainiec uderzył w prawy dolny róg bramkarza, a Polak znakomicie wyczuł jego intencje. Bez większych problemów Skorupski złapał strzał przeciwnika i już cztery minuty po rozpoczęciu gry uratował swój zespół przed stratą gola.
Dla bramkarza reprezentacji Polski starcie z Szachtarem Donieck to trzeci w karierze występ w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wcześniej jako zawodnik AS Romy Skorupski mierzył się z Manchesterem City (1:1) i Bayernem Monachium (0:2) w sezonie 2014/15. Na powrót do najważniejszego europejskiego pucharu czekał aż osiem lat.