• Link został skopiowany

Howard Webb przyjeżdża do Polski. Oto powód

W 2008 roku Howard Webb znalazł się na ustach całej piłkarskiej Polski. Wszystko przez to, że podczas Euro w Austrii podyktował rzut karny dla gospodarzy w meczu z Biało-Czerwonymi. Choć okazało się, że błędu nie popełnił, a wcześniej niesłusznie uznał gola Polaków, to w naszym kraju zyskał status wroga publicznego. 16 lat po tych wydarzeniach słynny arbiter zawita do Polski.
DLOWR
Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl

12 czerwca 2008 roku nazwisko Howarda Webba było odmieniane w Polsce przez wszystkie przypadki. Biało-Czerwoni rozgrywali swój drugi mecz w historycznych dla siebie, pierwszych mistrzostwach Europy. W pierwszym spotkaniu przegrali z Niemcami 0:2, więc starcie z gospodarzami turnieju Austriakami urastało do rangi kluczowego w perspektywie gry o wyjście z grupy. 

Zobacz wideo Nowa rzeczywistość Probierza. Garnitury, zegarki, ranking najprzystojniejszych selekcjonerów

Znany sędzia przyjedzie do Polski. Jego nazwisko zna każdy

Mecz, choć rozpoczął się od huraganowych ataków Austrii, lepiej ułożył się dla Polaków. Gola zdobył Roger Guerreiro i wydawało się, że do końca spotkania Biało-Czerwoni utrzymają skromne, ale bezcenne prowadzenie i osiągną historyczną wygraną. Tak się jednak nie stało. W doliczonym czasie gry drugiej połowy Mariusz Lewandowski faulował w polu karnym Sebastiana Proedla, a Ivica Vastić wykorzystał rzut karny. Remis praktycznie przekreślał szanse Polski na sukces podczas austriacko-szwajcarskich finałów.

Arbitrem tamtego meczu był wspominany Webb, który już po spotkaniu stał się antybohaterem nad Wisłą. Paradoks chciał, że Anglik tamtego wieczoru owszem pomylił się, ale na korzyść Biało-Czerwonych. Gol Rogera został strzelony ze spalonego, a rzut karny był jak najbardziej prawidłowy.

Perspektywa kibiców pozostała jednak niezmienna i Webb na zawsze stał się symbolem porażki tamtego turnieju, patrząc z polskiej strony. Pierwsze skojarzenia z jego nazwiskiem przywodzą zwykle spotkanie Polski z Austrią, a nie 2010 rok, kiedy Anglik był arbitrem zarówno finału Ligi Mistrzów, jak i mistrzostw świata.

Nie ma co ukrywać - w światowym futbolu był bardziej szanowany niż w naszym kraju. Dziś, 16 lat po meczu z Euro 2008, 53-letni Webb przyjedzie do Polski. Wszystko za sprawą obowiązków zawodowych. Będzie obserwatorem podczas spotkania eliminacji Ligi Mistrzów. 

Nie chodzi oczywiście o mecz polskiego zespołu, bo Jagiellonia Białystok w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów odpadła z norweskim Bodo/Glimt. Wciąż w naszym kraju toczy się jednak walka o awans do tych elitarnych rozgrywek - wszystko za sprawą Dynama Kijów, które w Lublinie zagra z RB Salzburg. 

Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę 21 sierpnia. Webb będzie obserwował pracę Sandro Scharera, szwajcarskiego arbitra meczu. Informację o wizycie Anglika w Polsce na portalu X przekazał Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl.

Więcej o:

WynikiTabela