Liga Mistrzów. Borussia Dortmund - Monaco. Kibic z Dortmundu: Znajomi rezygnują z karnetów na najbliższe mecze. Wyczuwa się strach

Damian Bąbol
- Nie sądzę, żeby piłkarze całkowicie doszli do siebie po tym, co się stało we wtorek. A przecież za kilka godzin muszą wyjść na boisko i walczyć na całego. To może być jeden z najtrudniejszych meczów w historii Borussii. Liczę się z tym, że przegramy, może nawet wysoko - mówi polski kibic BVB, który od 30 lat mieszka w Niemczech. Mecz Borussia Dortmund - AS Monaco w środę o 18.45. Relacja na żywo w Sport.pl - to jest twój live!

We wtorek zamachowcy zaatakowali autokar z piłkarzami Borussii Dortmund. Odpalili trzy ładunki wybuchowe. Najbardziej ucierpiał obrońca Marc Bartra. Hiszpan ze złamaną ręką i ranami ciętymi został przewieziony do szpitala. Ćwierćfinałowy pojedynek Borussii z AS Monaco został przełożony na środę.

Tyle że w Dortmundzie nie ma już atmosfery piłkarskiego święta, jaka panuje zazwyczaj przed każdym meczem. Jest bardziej nerwowo. Na ulicach widać więcej policji. - Dostaję coraz więcej sygnałów, w tym od moich znajomych, wiernych fanów BVB, że rezygnują z karnetów i odpuszczają najbliższe mecze. Wiadomo, że nie można dać się zastraszyć i trzeba normalnie żyć, ale trudno też dziwić się zwykłym kibicom. Wyczuwa się strach. Mam nadzieję, że to nie potrwa długo - opowiada Remek Kołodziej, kibic Borussii, który od ponad 30 lat mieszka w Dortmundzie i mocno przeżył wtorkowy zamach na jego drużynę. - Do tej pory trudno w to wszystko uwierzyć. Nie chcę nawet myśleć co by było, gdyby w tym autobusie nie było zamontowanych pancernych szyb. Prawdopodobnie opłakiwalibyśmy teraz stratę wielu naszych piłkarzy...

Polak, który jest stałym bywalcem na Signal Iduna Park oraz ma na swoim koncie kilkaset wyjazdowych spotkań, martwi się o środową postawę wicemistrza Niemiec. - Nie sądzę, żeby zawodnicy całkowicie doszli do siebie po tych wydarzeniach, a przecież już za kilka godzin muszą wyjść na boisko i walczyć na całego. To może być jeden z najtrudniejszych meczów w historii Borussii. Liczę się z tym, że przegramy, może nawet wysoko, ale najważniejsze, że nikomu więcej w tym koszmarze nic się nie stało.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.