• Link został skopiowany

Inaczej to sobie wyobrażali. Gigantyczne rozczarowanie w meczu Rakowa

Bezbramkowym remisem zakończyło się szlagierowe spotkanie 19. kolejki PKO Ekstraklasy, w którym Cracovia mierzyła się z Rakowem Częstochowa. Z takiego wyniku najbardziej cieszą się w Poznaniu, bo prowadzący w tabeli Lech po tym weekendzie powiększy przewagę nad Rakowem do czterech punktów.
Mecz Cracovia - Raków Częstochowa
screen / Canal+ Sport

Spotkanie Cracovii z Rakowem Częstochowa zapowiadało się na hit 19. kolejki PKO Ekstraklasy, pierwszej po przerwie zimowej. Wszak na stadionie przy ul. Kałuży w Krakowie spotkały się dwie drużyny aspirujące przynajmniej do gry w eliminacjach europejskich pucharów w przyszłym sezonie.

Zobacz wideo Adrian Siemieniec będzie następcą Michała Probierza? Szymczak: On jest wyjątkowy

Piąta Cracovia chciała ponownie napsuć krwi Rakowowi, co czyniła już wielokrotnie w ostatnich latach. Nawet na początku sezonu zdołała pokonać częstochowian na ich obiekcie 1:0, ale Raków Marka Papszuna liczył na skuteczny rewanż i ponowne zbliżenie się do prowadzącego w tabeli Lecha Poznań na dwa punkty.

Miał być hit, a wyszło jak wysżło. Raków traci punkty w hicie kolejki

Jak ktoś jest koneserem piłkarskiej taktyki, to niewykluczone, że przy tym meczu bawił się przednio. Wszyscy pozostali - niekoniecznie. W pierwszej połowie na murawie działo się niewiele, a celne były jedynie nieliczne strzały z dystansu - próby Ajdena Hasicia z Cracovii i Jeana Carlosa z Rakowa nie sprawiały jednak bramkarzom rywali większych problemów.

Na groźną sytuację trzeba było czekać tak naprawdę aż do doliczonego czasu gry przed przerwą, gdy po akcji Benjamina Kallmana piłka trafiła przed bramkę do Kacpra Śmiglewskiego. Ten uderzył sytuacyjnie, a odbita od obrońcy piłka minimalnie minęła bramkę Kacpra Trelowskiego.

W drugiej części gry piłkarze obu stron zaczęli od strzałów głową. W 52. minucie celnie uderzał po dośrodkowaniu Jeana Carlosa Silvy Adriano Amorim, jednak prosto w ręce Sebastiana Madejskiego. Pięć minut później po drugiej stronie boiska, po rzucie wolnym dla gospodarzy nad poprzeczką główkował Virgil Ghita.

67. minuta to kolejna główka w polu karnym Cracovii. Strzał Mateja Rodina, byłego piłkarza "Pasów", zmierzał w światło bramki, ale na tyle powoli, że Sebastian Madejski zdołał dopaść do piłki. Cztery minuty później zza szesnastki obok słupka uderzył Gustav Berggren. Raków naciskał coraz bardziej. W 74. minucie po dośrodkowaniu Władysława Koczerhina z rzutu rożnego piłkę głową zgrał Berggren, a na dalszym słupku niewiele zabrakło Jonatanowi Brunesowi, by ją sięgnąć i skierować do siatki.

Cracovia odpowiedziała celnym płaskim strzałem Benjamina Kallmana, z którym Kacper Trelowski nie miał większych problemów. Raków był częściej pod polem karnym Cracovii, jednak w 89. minucie to napastnik gospodarzy Mick van Buren doszedł do niezłej sytuacji - uderzył z ostrego kąta celnie, ale w zasięgu Trelowskiego, który popisał się dobrą interwencją. 

Bramki w Krakowie jednak nie padły i mecz Cracovii z Rakowem Częstochowa zakończył się bezbramkowym remisem. 

To oznacza, że Raków pozostaje na drugim miejscu z 37 punktami i czteropunktową stratą do Lecha Poznań, choć w niedzielę może zostać wyprzedzony przez Jagiellonię Białystok, jeśli ta pokona u siebie Radomiaka Radom. Cracovia z 32 punktami jest piąta, ale może spaść o jedną pozycję niżej w przypadku wygranej Górnika Zabrze nad Puszczą Niepołomice.

Więcej o:

WynikiTabela