Powrót do Ekstraklasy miał być dla Lechii Gdańsk także powrotem do normalności. Bo to, że w gdańskim klubie nie płaci się regularnie, nie jest sprawą świeżą. Przyjście do klubu Paolo Urfera i jego MADA Global miało to zmienić. Jeszcze w I lidze Lechia znów zaczęła dokonywać transferów, z których na niektóre mogłyby sobie pozwolić jedynie kluby z polskiej ścisłej czołówki. Drużyna pod wodzą Szymona Grabowskiego rozegrała na zapleczu imponujący sezon, ale już w jego trakcie pojawiały się pierwsze informacje o problemach klubu z wywiązywaniem się z zobowiązań kontraktowych, które jednak szybko były przykrywane przez boisko.
I podczas gdy ponowna gra w Ekstraklasie miała być dla Lechii zbawieniem i szansą na normalność, szybko wszyscy w Gdańsku zorientowali się, że ponownie są oszukiwani. Tym razem jednak wyniki drużyny, która nie doczekała się poważnych wzmocnień względem pierwszoligowego składu, zamiast fałszować rzeczywistość, zaczęły ciągnąć Lechię na dno. Efekt tego jest taki, że gdańszczanie są zakopani w strefie spadkowej, w klubie nie ma już trenera Szymona Grabowskiego, ale jest za to Paolo Urfer ze swoimi zaufanymi ludźmi. Tyle że na jego działania już się nikt nie nabiera i ponowna świadomość możliwego upadku jest w Gdańsku coraz większa.
Bo i piłkarzom cierpliwość się kończy. Kilka dni temu kontrakt z klubem jednostronnie rozwiązał Brazylijczyk Conrado, który w Lechii grał od 2019 roku. I choć Lechia zarzeka się, że uczynił to bezprawnie, mało kto już w to wierzy.
No ale przecież stan finansów w gdańskim klubie miał regularnie co dwa miesiące kontrolować PZPN. Portal WP SportoweFakty napisał do piłkarskiej centrali w tej sprawie i otrzymał zaskakującą odpowiedź, że Lechia z miesięcznym opóźnieniem przesłała dokumenty za okres do końca października. Jeszcze bardziej zaskakiwać może fakt, jaki był tego powód. Wg władz klubu, do wcześniejszego przesłania raportu nie mogło dojść przez... chorobę głównej księgowej.
"Na Klub nałożony jest nadzór finansowy rozszerzony, w ramach którego, Klub ma obowiązek raportować co dwa miesiące o stanie swoich finansów. Na dzień dzisiejszy mamy potwierdzone i sprawdzone zobowiązania do końca sierpnia. W listopadzie oczekiwaliśmy informacji oraz potwierdzeń zapłaty za zobowiązania wrześniowe, oraz październikowe. Ze względu na chorobę głównej księgowej otrzymaliśmy te dane dopiero w tym tygodniu i są one przedmiotem analizy" - napisało w odpowiedzi biuro prasowe PZPN.
W sobotę o godzinie 14:45 Lechia Gdańsk rozegra swój ostatni mecz ligowy w 2024 roku, a jej rywalem będzie Śląsk Wrocław. Będzie to spotkanie o niezwykłej wadze, gdyż Lechia i Śląsk zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli Ekstraklasy, a do bezpiecznych miejsc tracą kolejno sześć oraz siedem punktów i tylko wygrana wleje nadzieję jednej z tych drużyn w pozytywny koniec sezonu mimo wciąż dramatycznej sytuacji w przerwie zimowej.