Boruc na szerokie wody wypłynął kilkanaście lat temu z Legii Warszawa. Jego początki w stołecznym klubie doskonale pamięta Jacek Kazimierski. - Artur był zamknięty w sobie i miał dystans do wszystkiego. Do niego nie można było podejść i pogadać. To był taki chłopak z ferajny - mówi trener, który wprowadzał Boruca do Legii po jego transferze z Pogoni Siedlce.
- Może nikt nie uwierzy, bo Artur kojarzy się wszystkim z silnym charakterem, ale jak wchodził do Legii, to wcale nie był kozakiem. To był chłopak o delikatnej konstrukcji psychicznej - przypomina Dawidziuk.
Boruc został gwiazdą Legii, wyjechał do Celticu i był mocnym punktem reprezentacji Polski. Wyróżniał się nie tylko na boisko, ale także poza nim. Pisały o nim nie tylko sportowe media, bo wokół niego nie było ciszy. - Nie chodziłem z nim na bankiety, ale nieraz z Żewłakiem lubili potańczyć, ale wszystko było w miarę rozsądku. Przecież czasem trzeba się wyluzować. Mieli fantazję do dobrej zabawy, to się dobrze bawili - mówi Kazimierski.
Na ostatni etap kariery Boruc wrócił do Legii Warszawa. Jak długo jeszcze pogra w piłkę? - 15 lat temu powiedziałem, że to będzie wielki sukces, jak Artur będzie bronił do trzydziestki. Dzisiaj ma 42 lata i myślę, że w głowie siedzi mu możliwość zaatakowania rekordu Janusza Jojko, który jest najstarszym bramkarzem w historii ekstraklasy - mówi Dawidziuk.
Obejrzyj całość w materiale wideo.