Dwa sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej wystarczyły Rakowowi, aby dokonać historycznego osiągnięcia. Częstochowianie awansowali do ekstraklasy po 21 latach. Jako beniaminek utrzymali się w lidze, kończąc poprzedni sezon na 10. miejscu w tabeli, a teraz zespół Marka Papszuna ma już pewne miejsce na podium i walczy wicemistrzostwo Polski z Pogonią Szczecin - ma 49 pkt i punkt straty do Pogoni, ale jednocześnie do rozegrania zaległe spotkanie ze Stalą Mielec. O krok od mistrzostwa jest Legia Warszawa, która ma 59 pkt.
Raków Częstochowa tym samym na pewno zagra w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy UEFA. To nowe rozgrywki, które są trzecie w hierarchii europejskich pucharów za Ligą Mistrzów i Ligą Europy. Gratulacje za historyczne osiągnięcie złożył m.in. właściciel klubu Michał Świerczewski, który zwrócił uwagę na trudności Rakowa oraz prezes PZPN i wiceprezes UEFA, Zbigniew Boniek: "Brawo Prezes. Brawo Trener. Drużyna".
Stało się!!! Kopciuszek wchodzi na salony. Przeciętny polski klub, z przeciętnego polskiego miasta, będzie reprezentował Polskę w pucharach. Co prawda w podartej sukni, zrobimy jednak wszystko aby na „parkiecie” nie przynieść wstydu. Ściskajcie proszę kciuki
- czytamy na Twitterze Michała Świerczewskiego.
W piątek, po blisko dwóch latach, Raków Częstochowa wrócił na stadion we własnym mieście. W 27. kolejce ekstraklasy zespół Marka Papszuna zagrał u siebie ze Śląskiem Wrocław. Dla trzeciej drużyny ligi to moment wyjątkowy, bo od początku poprzedniego sezonu Raków grał na stadionie w Bełchatowie.
Do tego właśnie się odnosi element "podartej sukni" uwzględniony we wpisie Michała Świerczewskiego. Bardzo możliwe jednak, że na otwarciu liczba zaproszonych przez klub gości okazała się zbyt duża, za co klub mogą spotkać konsekwencje. Wśród widzów nie zabrakło m.in. byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka.