Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak w zeszłą sobotę przeżyli wyjątkowy moment. Obaj przy okazji meczu Polska - Portugalia (1:3) pożegnali się na Stadionie Narodowym z kibicami reprezentacji Polski. Panowie przed odegraniem hymnów wyszli na murawę i odebrali z rąk prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy pamiątkowe koszulki z numerami 84 i 100, odpowiadającymi liczbie ich występów w kadrze. Nie zabrakło braw i chwil wzruszenia. Sama uroczystość trwała jednak krótko, a piłkarze nie rozegrali pożegnalnego meczu. Na związek już spadły gromy.
Niezadowolony z tego, jak pożegnano Wojciecha Szczęsnego, jest jego brat - Jan. Jak przyznał w rozmowie ze sport.tvp.pl, tamtą chwilę przeżył bez większych emocji. Wszystko przez to, że PZPN nie spisał się na miarę jego oczekiwań. - Nie chodzi o to, że mowa o moim bracie, ale nawet z perspektywy kibica, jestem zdania, że Wojtek i Grzesiek Krychowiak zostali pożegnani w słabym stylu - wypalił wprost.
I nie chodzi o to, że piłkarze nie dostali szansy na grę, ale samą ceremonię. Szczęsny przypomniał, że pożegnanie jego brata z Juventusem odbyło się z dużo większą pompą. - PZPN nie stanął na wysokości zadania. Na Stadionie Narodowym w swoim rodzinnym mieście nie było mu dane nawet pożegnać się z kibicami przez mikrofon. Kompletnie tego nie rozumiem. Z punktu widzenia zwykłego kibica, wypadło to po prostu bardzo słabo - podkreślił.
To właśnie brak możliwości zabrania głosu był dla brata naszego bramkarza największym rozczarowaniem. - Co komu szkodziło oddać Wojtkowi i Grześkowi mikrofon choćby na kilka chwil? Sądzę, że kibice zgromadzeni na stadionie również tego oczekiwali. Juventus dopuścił go do głosu. Fani go usłyszeli, był to podniosły moment dla wszystkich, którzy byli wtedy na trybunach. U nas tego zabrakło - żalił się.
Jego zdaniem zawodnicy z takim stażem w kadrze i takimi osiągnięciami zasługiwali na coś więcej. - Sądzę, że Wojtek dał znacznie więcej reprezentacji, niż Polski Związek Piłki Nożnej dał mu na sam koniec w dniu, który miał być dla niego dniem szczególnym. Wyszło po prostu nie tak, jak powinno... - podsumował.