15 - tyle występów w reprezentacji Polski do tej pory zgromadził Paweł Dawidowicz, na którego Michał Probierz stawiał w meczach ze Szkocją (3:2) i Chorwacją (0:1). Zawodnik Hellasu Werona pojawił się także na październikowym zgrupowaniu. Najprawdopodobniej będzie mógł zanotować kolejne mecze w kadrze, która w Lidze Narodów zagra z Portugalią oraz spróbuje zrewanżować się Chorwatom za wrześniową porażkę 0:1.
O ile w reprezentacji 29-latek ma dobry czas, tak tego samego nie można powiedzieć o jego formie i sytuacji w klubie. Pod koniec września fatalnie zaprezentował się w ligowym meczu przeciwko Torino. W 20. minucie, przy wyniku 1:1 nagle uderzył łokciem w twarz Antonio Sanabrię. - Po prostu idiotyczne zachowanie - podsumowali komentatorzy. Skończyło się na czerwonej kartce, dwóch meczach zawieszenia oraz karze finansowej w wysokości pięciu tysięcy euro.
Idąc dalej, nie należy zapominać o tym, że kontrakt Dawidowicza z Hellasem wygasa 30 czerwca 2025 roku. Żadna ze stron nie garnie się do przedłużenia umowy. Czy w takiej sytuacji latem przyszłego roku nasz kadrowicz stanie się wolnym agentem? - Z końcem czerwca wygaśnie mój kontrakt, więc wszystko wskazuje na to, że tak - powiedział wprost w ostatnim wywiadzie z Przeglądem Sportowym Onet.
W obszernej rozmowie 29-latek zdradził także kulisy ostatniego okna transferowego, podczas którego w teorii mógł rozglądać się za nowym pracodawcą. - Tak naprawdę to byłem przekonany, że klub będzie chciał mnie oddać. Wahałem się nawet, czy zapisać dziecko do żłobka, bo przenosiny do innego miasta były bardzo możliwe. Mam już swoje lata, były jakieś zainteresowania, więc czekaliśmy na zielone światło ze strony Hellasu. Ale gdy nasz dyrektor sportowy wziął mnie na rozmowę, szybko zrozumiałem, że cenniejsza od kilku milionów euro jest dla niego moja pomoc w tym sezonie. Nie mam z tym problemu. Pomyślałem: "OK, skoro tak, zostawię tu całe moje serce". A na transfer przyjdzie czas - opowiadał.
Oprócz tego defensor zadeklarował, że nie ma zamiaru ruszać się z Włoch. - Dobrze się tu czuję, liga mi odpowiada, bo jest fizyczna, jest sporo pojedynków. Wolałbym grać w Serie A za trochę mniejsze pieniądze niż gdziekolwiek indziej za większe - przyznał. Paweł Dawidowicz trafił do Hellasu Werona w 2019 roku, odchodząc z Benfiki Lizbona za trzy i pół miliona euro. Do tej pory rozegrał dla włoskiego klubu 159 spotkań, w których strzelił cztery bramki i zanotował jedną asystę. Czasami zakładał nawet opaskę kapitana. Na jego karierę ogromny wpływ miały poważne kontuzje.