Reprezentacja Polski w dwóch pierwszych meczach Euro zanotowała dwie porażki i straciła szansę na awans do fazy pucharowej. Najpierw Biało-Czerwoni ulegli Holandii 1:2, a następnie Austrii 1:3. W ostatnim spotkaniu z Francją walczyli tylko o honor, bo byli pewni ostatniego miejsca w grupie D.
Biało-Czerwoni niezależnie od wyniku spotkania Francją byli już skazani na czwarte miejsce w grupie, bo o kolejności, w przypadku równej liczby punktów, decydowały mecze bezpośrednie. Kadra Michała Probierza nawet zgarniając trzy punkty nie mogła więc wyprzedzić Austrii, z którą przegrała w drugiej rundzie gier.
Mecz Polaków z Francją był jednak bardzo ważny w układzie tabeli, ponieważ Francuzi wciąż walczyli o pierwsze miejsce. Przed spotkaniem mieli na koncie cztery punkty i przez bilans bramkowy znajdowali się za Holendrami, którzy mieli tyle samo "oczek". Trzecia Austria po zwycięstwie z Polską miała trzy punkty i również mogła zapewnić sobie bezpośredni awans.
Po pierwszych połowach obu meczów najszczęśliwsi byli Austriacy, którzy prowadzili z Holendrami 1:0. Dzięki temu zajmowali pierwsze miejsce przed Francją, która remisowała z Polską. Holendrzy pozbierali się jednak już na początku drugiej połowy i doprowadzili do remisu, który dawał im pierwsze miejsce. Jednak w okolicach 60. minuty w obu meczach doszło do zmian wyników - najpierw na prowadzenie 1:0 wyszła Francja, a chwilę później Austriacy strzelili na 2:1.
Sytuacja zmieniała się dynamiczne - Holendrzy doprowadzili do remisu, a Robert Lewandowski wyrównał wynik meczu z Francją na 1:1 po rzucie karnym. Austriacy nie mieli zamiaru oddawać rywalom punktu i za chwilę wygrywali już 3:2, dzięki czemu liderowali grupie. Finalnie takimi wynikami zakończyły się spotkania, i sensacyjnie to Austria wygrała zmagania w grupie, a Francja zajęła drugie miejsce.
Oczywiście awans z pierwszego miejsca wywalczyły dwa zespoły z dwóch pierwszych miejsc, a trzeci musi jeszcze czekać na rozwiązania w innych grupach. Cztery punkty powinny jednak zapewnić Holendrom awans do 1/8 finału.