Dylematy sponsorów FIFA analizuje Kuba Dybalski
- Kryzys? Jaki kryzys? Mamy pewne trudności, ale rozwiążemy je w rodzinie - grzmiał w poniedziałek Blatter. Ta metoda świetnie sprawdza się od 1998 r., gdy Szwajcar został szefem światowego futbolu. Wraz z wiernymi żołnierzami "trudności" upychał w szafie. Nielicznych wiarołomców usuwał.
Nigdy jednak tak bardzo nie naciskano na FIFA, by w szafie Blattera zrobić porządek. W poniedziałek grożący bojkotem kibice zawalili konta na Twitterze należące do Coca-Coli, McDonalds'a, Sony, Castrola i Adidasa, dzięki którym FIFA stała się najbogatszym sportowym związkiem zarabiającym miliard dolarów rocznie. Wczoraj sponsorzy na wyścigi ogłaszali, że "obecna sytuacja jest zła dla sportu" i "wyrażali nadzieję, że problemy zostaną rozwiązane". Jak na PR-owy slang, wypowiedzieli się stanowczo.
Zbuntowali się Anglicy upokorzeni w wyborach gospodarza mundialu w 2018 r. Choć ich kandydaturę oceniono najwyżej, dostali ledwie dwa głosy. Po ogłoszeniu zwycięzcy stwierdzili, że dopóki FIFA się nie zmieni, nie ma seansu starać się o MŚ. Kilka tygodni temu zapowiedzieli, że w wyborach nie poprą żadnego kandydata, wczoraj zaproponowali, by wybory przełożyć. Wsparła ich federacja szkocka, dołączyło się zwalczające korupcję Transparency International. - Wątpię, by sami sobie poradzili. Próbowali wiele razy i nigdy im się nie udało - ogłosiła Transparency International. W ostatnim roku 10 z 24 członków najważniejszego w FIFA Komitetu Wykonawczego oskarżano o korupcję.
Myli się jednak każdy sądzący, że nadchodzi koniec kariery Blattera. Najbliżsi 75-letniego przywódcy mogą zbłądzić, ale nie dadzą mu zginąć. Wiceprezydent FIFA Jack Warner jeszcze w niedzielę krzyczał, że Szwajcara trzeba usunąć, zarzucał mu korupcję. Był wściekły, bo zawieszono go za organizację spotkania, na którym przywódca azjatyckiego futbolu Mohamed bin Hammam oferował działaczom CONCACAF po 40 tys. dol. w zamian za poparcie w głosowaniu na szefa FIFA. Bin Hammam, jedyny rywal Blattera wycofał się wyborów.
Wczoraj Warner polecił jednak członkom CONCACAF, któremu przewodniczy by, tak jak wcześniej ustalano, zagłosowali na Blattera. Szwajcara poparł też szef UEFA Michel Platini. - Dlaczego stoję za Blatterem? Bo to superman! - powiedział szef litewskiego związku Liutauras Varanavicius. W wyborach każda z 205 federacji ma jeden głos, ale prawdopodobnie Blatter zostanie dziś wybrany przez aklamację. By przesunąć wybory, potrzeba 153 głosów. Bez poparcia UEFA i CONCACAF tylu uzbierać się nie da.
Prędzej Szwajcara zmiecie wyrok sądu w szwajcarskim Zug, który zajmuje się łapówkami przekazywanymi działaczom FIFA przez International Sports and Leisure. Firma ta przez 20 lat pośredniczyła w sprzedaży praw telewizyjnych i marketingowych do mistrzostw świata. Wielkie korporacje płaciły jej wielkie pieniądze za umieszczenie na swoich produktach logo mundialu i pobierała gigantyczną prowizję. Przez lata fachowcy nie mogli się nadziwić, dlaczego FIFA wybiera niekorzystne oferty ISL. Kiedy firma zbankrutowała, w jej budżecie wykryto specjalny fundusz na łapówki dla działaczy. Według BBC Brazylijczyk Ricardo Teixeira, który stoi też na czele brazylijskiego komitetu organizacyjnego MŚ w 2014 r., przyjął w latach 1989-99 aż 9,5 mln dol. - To bomba zegarowa. Jeśli wybuchnie, Blatter będzie skończony - mówi dziennikarz Andrew Jennings, od lat tropiący korupcję w FIFA.
Nadzieję na zmiany dają też Szwajcarzy. W listopadzie tamtejszy minister sportu Ueli Maurer zaproponował, by zarejestrowane w tym kraju związki sportowe podlegały takiemu samemu prawu jak wielkie korporacje. W tej chwili związki działają jako organizacje non profit, których regulacje antykorupcyjne nie obowiązują. Maurer zapowiada jednak, ze zmiany w prawie da się wprowadzić za ok. trzy lata. Jeśli Blatter zostanie dziś wybrany, jego kadencja skończy się w 2015 r.
Tysiące fanów nie może się mylić. Wejdź na Facebook.com/Sportpl ?
Komentarze (0)
Piłka nożna. FIFA krzywdy Blatterowi nie zrobi
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!