• Link został skopiowany

1534 dni i koniec! Naomi Osaka w końcu to zrobiła. "Dziękuję wszystkim"

Naomi Osaka pokonała w niedzielę Kai Juvan 6:1, 7:5 i zwyciężyła Challengera w Saint-Maio. Tym samym był to dla niej pierwszy triumf od 1534 dni, kiedy wygrała Australian Open w 2021 roku. Tuż po zakończeniu spotkania przyznała, że jest bardzo szczęśliwa, że udało jej się w końcu zdobyć jakieś trofeum. "Trochę ironiczne wygrać trofeum na nawierzchni, która myślałam, że jest najgorsza" - podsumowała.
Osaka
Geoff Burke / USA TODAY Sports via Reuters Con https://x.com/naomiosaka/status/1919070606495985853

"Dla Osaki poprzedni sezon był bardzo istotny. Nie osiągała wyników godnych byłej liderki rankingu WTA i czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej, ale wracała do gry po półtorarocznej przerwie. Najpierw wynikała ona z problemów mentalnych, a potem ciąży" - pisał Filip Modrzejewski ze Sport.pl. Osaka potrzebowała motywacji, gdyż miała już okres kiedy jej brakowało i była zmuszona wycofać się ze świata tenisa. Po powrocie miała jeden cel: wrócić na szczyt rankingu WTA. Ale rzeczywistość okazała się dla niej brutalna.

Zobacz wideo Kosecki wprost o przyszłości Feio po finale Pucharu Polski! Oto cała prawda

Naomi Osaka czekała na to ponad 1000 dni. "Zawsze jest miejsce na rozwój"

- Na etapie mojego życia, na którym jestem teraz, jeśli nie przekroczę pewnego rankingu, nie widzę siebie grającej przez dłuższy czas. Wolę spędzać czas z córką, jeśli nie dojdę tam, gdzie myślę, że muszę być - przyznała przed rozpoczęciem tego sezonu. Początek był niezły, gdyż doszła do finału turnieju Auckland, ale musiała skreczować mecz z Clarą Tauson, tak samo było podczas meczu III rundy Australian Open.

Po dwóch miesiącach przerwy wróciła na kort, ale poległa już w pierwszym spotkaniu w Indian Wells. Nie poszedł jej również ostatni turniej w Madrycie, gdzie również rozegrała tylko jeden mecz. Podjęła wówczas decyzję o wystartowaniu w Challengerze w Saint-Maio. I udało się. Osaka wygrała pięć spotkań, straciła łącznie tylko dwa sety i mogła świętować triumf. Japonka w niedzielnym finale nie dała szans Kai Juvan i zwyciężyła 6:1, 7:5.

"Trochę ironiczne wygrać pierwsze trofeum w karierze na nawierzchni, która myślałam, że jest najgorsza. To jeden z moich ulubionych momentów w życiu, zawsze jest miejsce na rozwój. Dziękuję wszystkim towarzyszącym mi w tej podróż. Wiem, że to niepewne, ale jestem naprawdę wdzięczna" - napisała na Instagramie, dodając zdjęcie z tytułem. Czekała na to aż 1534 dni. Mało tego, był to dla niej pierwszy triumf w karierze na kortach ziemnych.

 

Na ten moment nie wiadomo, jaka przyszłość czeka 27-latkę. Od poniedziałku ruszają zmagania w Rzymie, natomiast wydaje się, że będzie szykowała się do występu w Roland Garros, który zostanie zainaugurowany pod koniec maja.

Więcej o: