Gigantyczny skandal. Dopiero co grała tam Wisła. "Kompletna hańba"

Do skandalicznych scen doszło w Wiedniu, przy okazji derbów między Rapidem a Austrią. Chuligani gospodarzy wtargnęli na murawę stadionu i ruszyli w stronę sektora gości, zaczęli rzucać racami i petardami hukowymi. Chuligani Austrii Wiedeń także wyszli na murawę i chcieli zaatakować kiboli Rapidu. Mieli ze sobą pałki teleskopowe. Media w kraju podają, że zamieszki sprowokowali pseudokibice gości. Rapid wygrał mecz 2:1.

Rapid i Austria to dwie najbardziej utytułowane drużyny w historii kraju. Razem mają na koncie aż 56 tytułów mistrzowskich. Oba wiedeńskie kluby są najpopularniejsze w Austrii i jako jedyne w historii ligi nigdy z niej nie spadły.

Zobacz wideo Tak kibice powitali reprezentację Polski po meczu ze Szkocją!

Starcie kiboli po derbach europejskiej stolicy

Spotkanie od początku toczyło się ze wskazaniem na Rapid Wiedeń. Gospodarze częściej atakowali, byli groźniejsi. Wyszli na prowadzenie w 23. minucie po trafieniu Diona Beljo. Goście zdołali wyrównać tuż przed przerwą za sprawą bramki Andreasa Grubera.

W drugiej połowie Rapid wrzucił wyższy bieg i ponownie objęli prowadzenie. W 60. minucie gola zdobył Matthias Seidl. Gospodarze kontrolowali sytuację do ostatniego gwizdka i wygrali 2:1.

Krótko po zakończeniu spotkania na murawę wtargnęli kibole Rapidu. Natychmiast ruszyli w stronę kiboli Austrii. Rzucali w ich kierunku racami, odpalali petardy hukowe. Chuligani Austrii także zeszli z trybun na boisko, byli gotowi do bójki. Część z nich faktycznie biła się z chuliganami Rapidu. Kiedy wkroczyła kolejna grupa kiboli Austrii, pseudokibice drużyny gospodarzy zaczęli uciekać. Zobaczyli, że druga strona była uzbrojona. Chuligani mieli ze sobą pałki teleskopowe, do tego rzucali w ich stronę różnymi rzeczami, m.in. kubkami po piwie.

- To szokujące, że takie zamieszki mogą mieć miejsce w kraju takim jak Austria. Właściwie nie można przychodzić na takie wydarzenie z rodziną, trzeba się bać - stwierdził trener Austrii Wiedeń, Stephan Helm.

- Mam nadzieję, że ci, którzy to spowodowali, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Można mieć tylko nadzieję, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Na stadionie po prostu nie ma miejsca na takie rzeczy - przyznał piłkarz Rapidu, Guido Burgstaller.

- Nikt nie chce oglądać tych scen. To nie powinno się zdarzyć na stadionie, musimy temu zapobiec. To szkodzi naszemu wizerunkowi, psuje radość z piłki nożnej i meczu - dodał trener Rapidu, Robert Klauss.

Według austriackiego dziennikarza, Floriana Klenka, wcześniej kibole Austrii strzelali i rzucali petardami w kierunku sektora rodzinnego i to oni sprowokowali to starcie. "Dzisiejsza Austria Wiedeń to kompletna hańba" - dodał w mediach społecznościowych.

Służby porządkowe tylko się przyglądały zamieszkom, nie ruszyły w stronę kiboli, by ich zatrzymać i wyprowadzić ze stadionu. Po czasie do akcji wkroczyła lepiej uzbrojona policja, która zdołała zapanować nad sytuacją. Ale media w kraju krytykują policję i jej działania za opieszałość i brak wcześniejszej reakcji.

Sprawą zamieszek ma zając się federacje. Austriackie media zaznaczają, że należy się spodziewać surowej kary dla Rapidu. Może to być grzywna połączona z zakazem wpuszczania kibiców na mecze. Austrii może grozić zakaz wyjazdowy.

Według raportów austriackiej policji jeden z kibiców został ranny, obrażenia odniosło także sześciu funkcjonariuszy.

W tabeli austriackiej Bundesligi liderem jest Rapid, który ma 14 punktów po siedmiu meczach. Austria zajmuje szóstą pozycję z ośmioma punktami na koncie.

Więcej o: