Gdy w Europie rozgrywane są eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy, to w Ameryce Południowej ruszyły eliminacje do mistrzostw świata w 2026 roku, które rozgrywane będą w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. Swój mecz rozegrała już Argentyna, która pokonała Ekwador 1:0 po golu Leo Messiego z rzutu wolnego.
W nocy z piątku na sobotę zmagania w eliminacjach rozpoczęła reprezentacja Brazylii, która podjęła na swoim stadionie Boliwię. "Canarinhos" błyskawicznie, bo już w 17. minucie mogli objąć prowadzenie, gdy otrzymali rzut karny. Do wykonania jedenastki podszedł Neymar, ale gwiazdor Al-Hilal przekombinował i piłka wpadła w ręce bramkarza.
Zanim jednak Neymar rozpoczął strzelanie, to wyręczyli go dwukrotnie Rodrygo i raz Raphinha. Piłkarz Realu Madryt zdobywał bramki na 1:0 i 3:0, a pomiędzy tymi trafieniami na listę strzelców wpisał się skrzydłowy FC Barcelony. Minęło już 60. minut meczu z Boliwią i wtedy do siatki zaczął trafiać Neymar.
Dokładnie w 61. minucie zdobył gola na 4:0, dopadając do piłki odegranej przez faulowanego Rodrygo. Sędzia zastosował przywilej korzyści, a były piłkarz FC Barcelony i PSG pokonał wreszcie bramkarza Boliwii. W 78. minucie honorowe trafienie dla Boliwijczyków zanotował Victor Abrego, ale to nie był koniec strzelania na Estadio Olimpico do Para. W doliczonym czasie gry Raphinha dograł piłkę w pole karne, a tam znalazł się ponownie Neymar, który zdobył gola na 5:1 i skompletował dublet. Trzeba jednak podkreślić, że nie najlepiej zachował się w tej sytuacji bramkarz gości.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Do meczu z Boliwią Neymar przystępował, mając na koncie 77 goli w barwach narodowych, czyli tyle samo, co legendarny Pele. Gole na 4:0 i 5:1 były odpowiednio 78. i 79. trafieniem 31-latka dla reprezentacji. Tym samym został samodzielnie najlepszym strzelcem w historii Brazylii. A wynik ten na pewno będzie chciał dalej śrubować. Kolejna okazja będzie na to w środowym meczu z Peru.