Kiedy realizator skupił się na powtórkach nieudanej akcji Hellasu Werona, Fiorentina zdobyła swoją trzecią bramkę w meczu. Cristiano Biraghi postanowił uderzyć z rzutu wolnego z połowy boiska i tego efektownego trafienia nikt z widzów nie zobaczył na żywo. Dopiero w powtórkach mogliśmy obejrzeć to trafienie. "Szkoda, że my i Państwo tego nie widzieliśmy. Pierwszy gol na antenie, którego nie pokazaliśmy na żywo" - mówił zaskoczony całą sytuacją komentujący mecz Piotr Dumanowski.
To była 89. minuta meczu Hellasu Werona z Fiorentiną. Goście z Florencji prowadzili 2:0 i mieli praktycznie pewne zwycięstwo w kieszeni. Chwilę wcześniej gospodarze nie wykorzystali świetnej okazji na złapanie kontaktu, Adolfo Gaich trafił głową w słupek. To się zemściło.
W środku boiska był faulowany jeden z graczy "Violi", zwijał się z bólu. Sędzia podyktował rzut wolny, ale nie nakazał, żeby wznowić grę na jego gwizdek, co zauważył jedynie Cristiano Biraghi. Postanowił zaskoczyć wszystkich na stadionie i uderzył z połowy boiska. Zdobył bramkę i ustalił wynik na 3:0.
Niestety, nie zobaczyli tego na żywo widzowie oglądający spotkanie w telewizji lub internecie. Realizator nie spostrzegł, że gra została wznowiona i pokazał dopiero cieszący się zespół Fiorentiny.
Gracze Hellasu mieli sporo pretensji do arbitra, że nie powinien uznawać gola. Oni byli nieprzygotowani do wznowienia gry, przeciwnik leżał na murawie. Sędzia jednak uznał trafienie, bo nie było komendy, by grać na gwizdek.
90 minut w tym meczu zagrał Paweł Dawidowicz. Polski obrońca był odpowiedzialny za stratę pierwszego gola, kiedy pozwolił uciec Jonathanowi Ikone na skrzydle, a ten zanotował asystę.
Po 24 meczach Fiorentina jest na 12. miejscu w tabeli Serie A z dorobkiem 28 punktów. Z kolei Hellas zajmuje 18. pozycję, mając 17 punktów na koncie. W tej chwili klub z Werony spadłby z ligi.
Komentarze (0)
Koszmarna wtopa w Serie A. Jak mogli nie pokazać tak cudownego gola?! [WIDEO]
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!