Piątkowa porażka po rzutach karnych Manchesteru United z grającym w Championship Middlesbrough (1:1, k. 7:8) okazała się być tylko preludium do kolejnych problemów faworytów w meczach 1/16 finału Pucharu Anglii. Przekonały się o tym drużyny z Londynu - West Ham oraz Chelsea.
Mecz z szóstoligowym Kidderminster Harriers miał być dla West Hamu United spacerkiem. Zespół Davida Moyesa szybko uwikłał się w wielkie problemy i musiał strzelić dwa gole w doliczonym czasie gry - najpierw po 90, a następnie po 120 minutach, by zwyciężyć 2:1 i cieszyć się z awansu.
Ambitni gospodarze wyszli na prowadzenie w 19. minucie spotkania, gdy po rzucie wolnym i fatalnym wyjściu z bramki zmiennika Łukasza Fabiańskiego, Alphonse'a Areoli, do siatki trafił Alex Penny.
Defensywa Kidderminster była tego dnia naprawdę szczelna. Do przerwy West Ham nie oddał ani jednego strzału celnego, a po przerwie tylko trzy. Gdy wydawało się, że na boisku drużyny z szóstej ligi dojdzie do potężnej sensacji, w 91. minucie fenomenalną akcją popisał się reprezentant Anglii Declan Rice, który strzałem pod poprzeczkę przełamał niemoc "Młotów" i doprowadził do dogrywki.
W dogrywce wydawało się, że West Ham pójdzie za ciosem, ale nic takiego się nie wydarzyło. Wszystko wskazywało na to, że o awansie zadecydują rzuty karne, gdy w jedynej minucie doliczonego czasu dogrywki drużyna Davida Moyesa zadała decydujący cios. Nieudany strzał Andrija Jarmołenki zamienił się w podanie w pole karne do Aarona Cresswella, a ten wyłożył ją do pustej bramki Jarrodowi Bowenowi, który dopełnił formalności i przesądził o awansie West Hamu do 1/8 finału.
Równie duże problemy ze zwycięstwem w swoim meczu miała Chelsea, która bez chorego na COVID-19 Thomasa Tuchela również po dogrywce ograła trzecioligowe Plymouth Argyle 2:1.
Również na Stamford Bridge to niżej notowana drużyna otworzyła wynik meczu, także po stałym fragmencie gry. Już w ósmej minucie Macaulay Gillesphey strzałem głową zaskoczył Kepę Arrizabalagę.
Chelsea odpowiedziała jeszcze w pierwszej połowie, gdy w 41. minucie składną akcję "The Blues" wykończył elegancką piętką Cesar Azpilicueta.
W dogrywce znów bohaterami Chelsea byli Hiszpanie. W 105. minucie po świetnie zbudowanym ataku do siatki trafił Marcos Alonso.
Na dwie minuty przed końcem dodatkowego czasu gry trzecioligowiec otrzymał znakomitą szansę na wyrównanie w postaci rzutu karnego. Do piłki podszedł Ryan Hardie, ale nie dał rady pokonać bramkarza Chelsea - Kepy Arrizabalagi, który w ten sposób wybronił swojej drużynie zwycięstwo 2:1.
Kolejne mecze IV rundy FA Cup zostaną rozegrane w sobotę i niedzielę.