Po kilkunastu owocnych latach na Camp Nou Leo Messi zakończył swoją przygodę z FC Barceloną i stał się nowym zawodnikiem PSG. Choć sam Argentyńczyk chciał zostać w Katalonii, to klub, w którym się wychował nie był w stanie spełnić wymagań finansowych i proceduralnych nałożonych przez włodarzy La Liga.
Problemy ekonomiczne, które doprowadziły do odejścia Messiego wcale nie muszą się zakończyć. Eksperci są przekonani, że koniec przygody 34-latka z Barcą będzie miał opłakane skutki w kontekście budżetu katalońskiego klubu. Dziennikarze "Bilda" uważają nawet, że może to doprowadzić go do finansowej ruiny.
Pierwszym z dowodów potwierdzających drastyczne pogorszenie się sytuacji klubu jest rekordowa niska sprzedaż biletów na pierwszy mecz Barcy w nowym sezonie przeciwko Realowi Sociedad (o godzinie 20:00). "Przerażające liczby. Najwyraźniej większość kibiców katalońskiego klubu całkowicie straciła zapał do piłki nożnej" - pisze "Bild".
Klub na spotkanie z Realem Sociedad udostępnił 30 tysięcy biletów. W niedzielny poranek fani wykupili zaledwie połowę wszystkich wejściówek, co pokazuje, że pomimo tęsknoty za obecnością na stadionie, wielu fanów straciło do tego zapał przez nieobecność Messiego. Biorąc pod uwagę fakt, że trybuny Camp Nou będą mogły częściowo się zapełnić po raz pierwszy od 17 miesięcy, taka sytuacja jest zatrważająca.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w stolicy Francji, gdzie przybycie Messiego w dalszym ciągu wywołuje falę ekscytacji. Prezes PSG Nasser Al-Khelaifi powiedział, że w ciągu zaledwie kilku dni od ogłoszenia sprowadzenia Argentyńczyka wpływy ze sprzedaży m.in. koszulek były "absolutnie niebywałe".