Za Edoardo Bolzoną i jego rodziną bardzo trudne chwile. 20 kwietnia trafił do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali wylew krwi do mózgu. Natychmiast podjęto decyzję o operacji, która przebiegła bez komplikacji, jednak jego stan nadal był określany jako ciężki. 17-latek zapadł w śpiączkę, a lekarze cały czas walczyli o jego życie.
We wtorek 17-latek wybudził się ze śpiączki. Jak podkreślają lekarze, jego życiu już nie zagraża niebezpieczeństwo. W oficjalnym komunikacie, który pojawił się na stronie Vicenzy, gdzie występuje Bolzon, poinformowano, że pierwszym pytaniem, które zadał Edoardo, było pytanie o kolegów z drużyny.
- Edoardo od razu mówił o swojej tęsknocie za piłką i kolegami z zespołu. Wzruszył się, gdy dowiedział się o wyrazach wsparcia, które otrzymał od wszystkich w ostatnich dniach, gdy był w śpiączce - można przeczytać na stronie Vicenzy. Lekarze podjęli decyzję, że 17-latek pozostanie w szpitalu. Trudno określić, kiedy będzie mógł powrócić do gry w piłkę.