O Teodorczyka zapytaliśmy w Anderlechcie. "Trenuje z pierwszą drużyną. Jest dla nas ważny"

To był przedłużony odpoczynek, kilka dni wolnego więcej. Tak absencję Łukasza Teodorczyka na ostatnich treningach tłumaczą teraz w Belgii. Rzecznik Anderlechtu, którego zapytaliśmy o sprawę, nie chce szerzej komentować jej przyczyn. Potwierdza, że nasz napastnik normalnie trenuje już z pierwszą drużyną "Fiołków".

Informacja dotyczące odsunięcia Łukasza Teodorczyka od pierwszego zespołu Anderlechtu Bruksela obiegła wszystkie polskie media. Polak rzeczywiście nie brał udziału w poniedziałkowym treningu „Fiołków”. Mało tego. We wcześniejszych, piątkowych zajęciach, na których trener Hein Vanhaezebrouck zorganizował mecz kontrolny między pierwszą drużyną, a ekipą zawodników do lat 21, Polak zagrał... w tej drugiej jedenastce.

Mimo słów szkoleniowca o czasie dla Teodorczyka na „oczyszczenie głowy”, w klubie nie traktują tego, jako kary dla Polaka. Jeśli nawet było to pogrożenie palcem i próba chwilowego zesłania na banicję, to teraz stanowisko Belgów jest bardziej wyważone. Anderlecht dodatkowe dwa dni wolnego dla swego napastnika traktuje jako możliwość „naładowania przez niego baterii”. Gracze, którzy nie grali w swych reprezentacjach dostali wolny weekend, Polak dodatkowo poniedziałek i wtorek. Odstawianie na boczny tor króla strzelców poprzedniego sezonu było zatem krótkie.

-  On w chwili obecnej jest pełnoprawnym graczem naszej pierwszej drużyny – mówi nam klubowy rzecznik, David Steegen. - Trenuje i będzie grał w ekipie A – dodaje.

Czy to próba łagodzenia sytuacji? Faktem jest, że „Teo” brał już udział w środowym, otwartym dla kibiców treningu pierwszej drużyny. Na obiektach Anderlechtu stawiło się ponad 500 osób, które dopingowały piłkarzy przed meczem z Mouscron. Nasz napastnik nie wyglądał na zmartwionego. Ubrany w dość oryginalną zimowa czapkę, żartował ze swoimi konkurentami do gry i uśmiechał się do zdjęć. Belgijscy dziennikarze obecni na tych zajęciach piszą co prawda, że nie był najskuteczniejszym zawodnikiem jeśli chodzi o celność strzałów, ale popisał się m.in. uderzeniem skorpiona.

- To jest dla nas ważny gracz – jak mantrę powtarza Steegen.

Po treningu, Teodorczyk wziął też udział w spotkaniu z fanami, na którym uczestniczyło kilkunastu piłkarzy. Rozdawał autografy i pozował do fotografii. 

Chociaż Polak ma dalej trenować z pierwszą drużyną, to nie zagra w dwóch najbliższych ligowych meczach z Mouscron i Kortrijk. Jest na nie zawieszony. To kara komisji ligi za kopnięcie rywala w starciu z Genk. Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, by wystąpił w spotkaniu Ligi Mistrzów z Bayernem. To starcie zaplanowane jest 22 listopada w stolicy Belgii. Czy w tym prestiżowym meczu zagra? To może być swoisty test i odpowiedź na pytanie, gdzie w hierarchii belgijskiego szkoleniowca znajduje się Polak.

Teodorczyk, który ostatnio jest w słabszej formie, pewnego miejsca w składzie „Fiołków” nie ma. Jeśli pod jego nieobecność dobrze spiszą się Hamdi Harbaoui lub Robert Berić powrót do pierwszej jedenastki może być trudny. Tym bardziej, że za Polakiem nie przemawiają statystyki.

W obecnych rozgrywkach były piłkarz m.in. Polonii Warszaw i Lecha Poznań w 18 spotkaniach zaledwie trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców.

Teodorczyk został również pominięty przez Adama Nawałkę podczas ostatnich powołań, przez co ominęły go mecze towarzyskie z Urugwajem i Meksykiem. W mediach coraz częściej niż o jego grze mówi się o dziwnym zachowaniu i trudnym charakterze.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA