Koniec transferów za dziesiątki milionów euro? FIFPro chce rozsadzić system

W piątek FIFPro, największy zawodowy związek piłkarski, złoży oficjalną skargę do Komisji Europejskiej na system transferowy Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA). Jeśli zdoła dowieść, że obecne rozwiązania są niezgodne z europejskim prawem, czeka nas rewolucja nie mniejsza niż ta, którą dokonało tzw. prawo Bosmana.

FIFPro, który zrzesza 65 tysięcy piłkarzy w 65 krajach całego świata, twierdzi, że obecny system jest fundamentalnie niesprawiedliwy i nie spełnia oryginalnych celów. Zdaniem związkowych działaczy na sumach odstępnego zyskują przede wszystkim agenci piłkarzy i najbogatsze kluby, które stać, by je płacić. Obecny system sprzyja też rosnącej przepaści między najbogatszymi i biedniejszymi klubami. Rodzi też patologię, za którą działacze związkowi uważają posiadanie praw do transferów piłkarzy przez prywatne osoby i fundusze inwestycyjne (tzw. third-party ownership). Ubocznym skutkiem sum transferowych jest też przerzucanie do Europy małoletnich piłkarzy z biedniejszych części świata. Ci z nich, którzy nie znajdą zatrudnienia, zostawiani są przez nieuczciwych agentów na ulicy bez środków do życia.

Co zamiast transferów?

Oczywiście głównym zarzutem, jeśli chodzi o prawo europejskie, jest fakt, że sumy odstępnego naruszają prawo do swobodnego przepływu pracowników. FIFPro skarży się też na nierówne traktowanie zawodników przez FIFA. Gdy piłkarz nie dostaje wynagrodzenia, musi czekać 90 dni na rozwiązanie swojej umowy. Natomiast jeśli sam zerwie kontrakt, jest automatycznie zawieszony na cztery miesiące, a potem musi płacić odszkodowanie - wyliczane na podstawie jego sportowej wartości - które przekracza kilkuletnie zarobki zawodnika.

Słabością postulatów FIFPro jest fakt, że związek nie ma gotowego rozwiązania, jak miałby wyglądać świat bez sum odstępnego. Nie ulega bowiem wątpliwości, że sytuacja, w której kontrakt piłkarza mógłby być w każdej chwili rozwiązany, nie byłaby komfortowa ani dla klubów, ani dla zawodników. Dlatego FIFPro chce kompromisowego rozwiązania. Dwu- lub trzyletni okres ochrony, podczas którego żadna ze stron (ani klub, ani zawodnik) nie mogłaby wypowiedzieć umowy, natomiast później zawodnik miałby prawo do wykupienia swojego dalszego kontraktu i zmiany klubu. Kontrakt zawodnika nie mógłby być dłuższy niż cztery lata. To tylko robocze propozycje.

FIFPro chce przy tym całkowitego wyeliminowania wypożyczeń piłkarzy, aby najbogatsi nie mieli na kontraktach po 60 zawodników poupychanych w innych klubach. Nowy system wymagałby też dodatkowych przepisów - ustalenia, jaką liczbę zawodników każdy klub mógłby zakontraktować, i ścisłego określenia wysokości prowizji dla agentów od wynegocjowanych kontraktów. Takie przepisy funkcjonują np. w północnoamerykańskich ligach zawodowych - NBA czy NFL.

Kto zyska, kto straci?

Zdaniem FIFPro na nowym systemie nie stracą najbogatsze kluby, bo i tak tylko one będą mogły zaoferować najwyższe pensje najlepszym zawodnikom. Zyskają natomiast biedniejsze kluby, które nie będą zmuszane - pod presją agentów piłkarzy - do sprzedaży najlepszych zawodników w trakcie sezonu.

Poszkodowani - zdaniem związkowych działaczy - byliby tylko pośrednicy, którzy czerpali zyski z transferów.

Na nowych rozwiązaniach prawdopodobnie zyskaliby zawodnicy, przynajmniej ci najlepsi. Ich wynagrodzenie poszybowałoby prawdopodobnie w górę. Tak jak to się dzieje teraz, gdy zawodnik wysokiej klasy ma status tzw. wolnego agenta.

Z drugiej strony takie rozwiązanie wywróciłoby do góry nogami cały system ekonomiczny w krajach, w których głównym źródłem dochodów klubów było wychowywanie zawodników i sprzedawanie ich potem do bogatszych lig.

Komisja Europejska po oficjalnym przyjęciu skargi FIFPro wyda werdykt w przeciągu od sześciu do dwunastu miesięcy. Potem nastąpi prawdopodobnie jakiś okres przejściowy, roczny lub dwuletni, po którym zaczną obowiązywać nowe przepisy.

Europejski Związek Klubów (ECA) nakłania cały czas FIFPro, aby próbował osiągnąć kompromis przez dwustronne negocjacje, a nie prawne procedury. - Mamy nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony - powiedział szef ECA Karl-Heinz Rummenigge. - To byłoby lepsze rozwiązanie dla futbolu niż to uzyskane przez prawne przepychanki.

Najpiękniejsze przyjaźnie sportu

Czy chciałbyś reformy systemu transferowego?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.