Diego Armando Maradona znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Tym razem na swój celownik wziął hiszpańskiego sędziego Carlosa Velasco Carballo, który jego zdaniem katastrofalnie poprowadził mecz Brazylii z Kolumbią. Gospodarze wygrali mecz 2:1, ale w trakcie spotkania grali bardzo agresywnie, raz za razem faulując Kolumbijczyków. W efekcie dopuścili się aż 31 fauli. Sędzia żółty kartonik wyciągnął zaledwie dwukrotnie. W 64. i 78. minucie ukarał nimi kolejno Thiago Silve i Julio Cesara.
Podyskutuj z autorem tekstu na Twitterze @basz24
Były piłkarz m.in. Napoli nie ukrywał swojego rozczarowania z takiego obrotu sprawy, insynuując faworyzowanie gospodarzy przez FIFA. - To był moment, w którym Kolumbia miała więcej możliwości niż kiedykolwiek, aby pokonać Brazylię - powiedział Diego Armando Maradona.
Po czym przypomniał, że brazylijscy obrońcy przez całe spotkanie polowali na Jamesa Rodrigueza, a szczególnie David Luiz, który kilka razy powalał najskuteczniejszego zawodnika turnieju. - Tak katastrofalnego sędziowania nie widziałem od dziesięciu lat. Czerwoną kartkę powinni obejrzeć Julio Cesar oraz Hulk.
- Kiedy to Rodriguez dopuścił się pierwszego przewinienia w meczu, od razu został ukarany żółtą kartą. To jest dla mnie niezrozumiałe. Ten chłopak pokazał osobowość podczas spotkania. Nie przejmował się tym, że był otoczony presją z każdej strony.
Były mistrz świata z roku 1986 odniósł się także do półfinałowego spotkania Brazylii z Niemcami. - Brazylia będzie miała problemy, bo zabraknie Neymara i Thiago Silvy, ale mimo to powinna sobie poradzić. Niemcy to zespół bardzo silny i dobrze przygotowany pod względem fizycznym. To wystarczyło do pokonania Francji, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że Francuzi mają młodą kadrę i grali bez swojej największej gwiazdy, którą jest Frank Ribery - tłumaczył Maradona.