Misja Brazylia. Ipanema, tu się podbija

Są takie miejsca w Brazylii, gdzie piłka nie króluje na boiskach z bramkami, tylko pod siatką. Może i futevolei rodził się w Rio na Copacabanie, ale najlepiej go oglądać na Ipanemie

Wyjazd dziennikarzy do Brazylii możliwy dzięki Visa

To są spory nie do rozstrzygnięcia: czy pierwsze było Rio i jego Copacabana z Ipanemą, czy też jednak Peruibe, plażowisko na południe od Sao Paulo. Czy siatkonoga narodziła się z buntu przeciw zakazowi gry na plaży w futbol do wczesnego popołudnia - żeby nie przeszkadzać opalającym się - czy też po prostu stało się to, co nieuchronne: ktoś w końcu musiał spróbować, jak to jest grać na boisku do siatkówki plażowej, odbijając piłkę wszystkim, tylko nie rękami. Tak czy owak, to z Brazylii moda na siatkonogę rozlała się na cały świat.

Dwa kilometry luksusu

Ipanema to ponad dwa kilometry plażowego luksusu w bogatej części Rio. To miasto jest postawione na głowie, bo biedne dzielnice są położone wysoko na wzgórzach z oszałamiającymi widokami na miasto, a bogate na dole. Ipanema swoją linią podkreśla luksus apartamentowców i hoteli przy Avenida Vieira Souto.

Na sąsiedniej, długiej na dziewięć kilometrów i szerokiej na 100 metrów Copacabanie jest kilkadziesiąt boisk do plażowej piłki nożnej, które w okolicach zachodu słońca zapełniają się drużynami. To głównie uczniowie szkółek piłkarskich, ale i amatorzy grają na zachwycającym poziomie. Boiska do siatkówki też tam są, ale nie jest ich tyle, ile na dużo węższej Ipanemie. Upraszczając mocno: na Copacabanie się kopie, na Ipanemie się podbija.

Długie noce pod siatką

Siatkonogę Brazylijczycy wymyślili około pół wieku temu. Jeśli trzymać się wersji z przedpołudniowym zakazem gry w piłkę nożną, to dalej jest tak: piłkarze nagabywani przez policję przenieśli się na boisko do siatkówki i zaczęli kopać piłkę przez siatkę. Wszyscy byli kiedyś piłkarzami (chyba już wiadomo, że w Brazylii każdy miał coś wspólnego z piłką nożną, a jak dziecko, to będzie miało), ale z czasem dołączali piłkarze wciąż aktywni, jak mistrz świata z 1962 roku Vava i piłkarze pobliskich klubów Botafogo, Flamengo i - nieco bardziej odległego - Vasco da Gama.

Ipanema z czasem zmieniła się w zagłębie siatkonogi, w czym pomogły turnieje organizowane i sponsorowane przez telewizje w latach 80. Teraz jest to sport już całkiem poważnie traktowany, grywa się wszędzie tam, gdzie są plaże, nieważne, czy nad oceanem, czy rzekami.

Na Ipanemie grał m.in. Ronaldo Fenomeno, ale przede wszystkim wpadał tu na długie noce pod siatką - i ponoć nadal wpada, jeśli jest w Rio - Romario. Dziś kongresmen, kiedyś genialny buntownik brazylijskiego futbolu. Dwa lata temu na mistrzostwach świata Romario grał w składzie Brazylii 1, która w półfinale przegrała z Brazylią 2. Kongresmen zdobył brązowy medal - po zwycięstwie nad Włochami.

Wieża numer 10

Romario pojawia się zwykle na Ipanemie przy 10. wieży strażniczej (plaże dzieli się tu na odcinki między wieżami strażniczymi lokalnego WOPR), w pobliżu rua Mendonca, gdzie jest zielony zakątek. Tam właśnie - w miejscu Romario - widzieliśmy jeden z najbardziej zachwycających brazylijskich spektakli. Gdzie nie spojrzysz: podbijają. Tutaj grają dwie pary mieszane, tam dwaj akrobaci siatkonogi urządzili sobie pojedynek, jeszcze dalej rozbiła obóz szkółka siatkonożnych. Sama gracja, szybkość i wytrzymałość. Wspomniane dwie pary mieszane zaczęły, gdy jeszcze było widno, i nie kończyły, gdy my się już zbieraliśmy do powrotu długo po zmroku. Inna sprawa, że kto już zajmie kort, ten szybko nie kończy, bo znaleźć tu wolne miejsce do gry bardzo trudno. A jeszcze trudniej od tego, co tu wyczyniają z piłką, oderwać wzrok.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.