NBA. Lakers przegrali z Mavericks. "Nie tak to miało wyglądać"

Dwight Howard spudłował 11 z 14 rzutów wolnych, Steve Nash miał tylko cztery asysty, a odmienieni Los Angeles Lakers ulegli w pierwszym meczu sezonu Dallas Mavericks 91:99, którzy grali bez swojej największej gwiazdy - Dirka Nowitzkiego.

Nie masz z kim porozmawiać o koszykówce? Wejdź na forum Sport.pl!  ?

Gdy Lakers przegrali wszystkie osiem sparingów przed sezonem NBA nikt alarmu nie podnosił. Dwight Howard dopiero do zespołu się adaptował, Kobe Bryant opuścił dwa ostatnie mecze z powodu kontuzji stopy, a trener Mike Brown oszczędzał kluczowych zawodników rzadko pozwalając im zagrać więcej niż 24 minuty. Wszystko po to, by już pierwszego dnia sezonu zadziwić świat. Nie wyszło.

Na otwarcie rozgrywek Lakers przegrali we własnej hali z osłabionymi brakiem swojej największej gwiazdy - Nowitzkiego, a także podstawowego środkowego Chrisa Kamana Dallas Mavericks 91:99. Przegrali z drużyną, która latem straciła dwóch podstawowych zawodników, a aż czterech graczy pierwszej piątki debiutowało w nowej drużynie.

- Nie od razu Rzym zbudowano - mówił po meczu Howard, który w swojej pierwszej akcji spudłował wsad, nie trafił aż 11 z 14 rzutów wolnych, a z powodu sześciu przewinień nie dotrwał do końca meczu. Rzucił 19 punktów i miał 10 zbiórek, ale debiutu za udany uznać nie może. 23 punkty i 13 zbiórek miał Pau Gasol, 22 dorzucił Bryant, a Steve Nash miał tylko siedem punktów i cztery asysty.

W Mavericks aż sześciu zawodników rzuciło 11 lub więcej punktów, a najskuteczniejszy był rozgrywający Darren Collison, który jest następcą Jasona Kidda (odszedł do NY Knicks).

"To nie było smutne. Tego po prostu nie dało się oglądać. Zespół złożony z jednego z najlepszych rozgrywających w historii (Steve Nash), jednego z najlepszych strzelców w historii (Bryant), najbardziej dominującego środkowego ostatnich lat (Howard) i jednego z najinteligentniejszych wysokich zawodników (Pau Gasol) miał problem, by przekroczyć barierę 90 punktów. Ciężko będzie wskazać 10 minut porządnej koszykówki w ich wykonaniu z tego meczu - pisała Ramona Shelburne z ESPNLosAngeles.com.

- To wyglądało jakby oni dopiero się poznawali na parkiecie. Nie było współpracy, nie pomagali sobie na parkiecie, ale nie ma się czemu dziwić, bo w takim składzie zagrali dopiero drugi raz. Brak zgrania był widoczny - ocenia anonimowo jeden ze skautów.

Gasol zapytany o to, jak dużo czasu będą potrzebować Lakers, by "zaskoczyć", powiedział: - Ciężko stwierdzić. Im szybciej tym lepiej. Ale musicie zdawać sobie sprawę, że to się nie stanie od razu.

Bryant chce by więcej dawali z siebie rezerwowi, którzy w pierwszym meczu uzbierali w sumie 17 punktów. Lakers, którzy na papierze mają jedną z najlepszych pierwszych piątek ostatnich lat, za zmienników mają graczy co najwyżej przeciętnych. - Na treningach daję im wycisk. W trakcie meczu starałem się ich zmotywować, zachęcić, by dali z siebie więcej - powiedział.

Ale nawet trener Mike Brown nie wie, czego spodziewać się po rezerwowych. - Na treningach czasami wygląda to naprawdę dobrze, teraz muszą zacząć tak grać w meczach. Potrzebujemy ich efektywnej gry, by nasi liderzy mogli złapać oddech - powiedział.

Lakers długo porażki rozpamiętywać nie będą, bo już w nocy z środy na czwartek zagrają z Portland Trail Blazers.

Więcej o:
Copyright © Agora SA