Georges Mikautadze był jednym z objawień Euro 2024. Jako jedyny piłkarz na mistrzostwach trafiał do siatki we wszystkich meczach w fazie grupowej, znacznie przyczyniając się do sensacyjnego awansu reprezentacji Gruzji do 1/8 finału. Łącznie zdobył trzy gole, co dało mu miano króla strzelców turnieju. Tych było zresztą łącznie aż sześciu, zgodnie z nowymi zasadami UEFA. Kiedyś w przypadku remisu decydowały asysty i ew. czas gry. Teraz liczą się tylko bramki, choćby na szczycie było wielu piłkarzy.
Świetne Euro oraz bardzo dobry sezon we francuskim Metz (13 goli w Ligue 1), z kilkumiesięczną przerwą na nieudaną przygodę w Ajaxie Amsterdam, przyciągnęły zainteresowanie mocnych klubów. Metz wykupiło go z Ajaxu za 13 milionów Euro, ale tylko po to, by zaraz sprzedać z zyskiem gdzie indziej. Tym klubem miało być AS Monaco.
W tym temacie wszystko miało być dogadane. Dziennikarz Fabrizio Romano dał już nawet swoje słynne "here we go", co w 99 proc. przypadków oznacza, że transfer już na pewno dojdzie do skutku. Metz miało zarobić 20 milionów euro plus bonusy, a Gruzin podpisać wieloletni kontrakt. Ale wygląda na to, że cała transakcja właśnie upadła. Co ma zamiar wykorzystać ligowy rywal Monaco.
Francuski dziennik "L'Equipe" poinformował, że Mikautadze ostatecznie rozmyślił się i powiedział "nie" przenosinom do Monaco. Okazję zwietrzył Olympique Lyon. Zespół ten będzie miał kłopot w czasie igrzysk olimpijskich, bo weźmie w nich udział ich podstawowy napastnik Alexandre Lacazette. Dlatego też szósty klub poprzedniego sezonu Ligue 1 ostro ruszył po Gruzina. Ten miał już dogadać się w sprawie pięcioletniego kontraktu. Pozostaje zatem kwestia porozumienia między Lyonem a Metz. Jednak jak informują Francuzi, Olympique jest dobrej myśli. Skoro bowiem klub z Lotaryngii zaakceptował wcześniej ofertę Monaco, to im również powinno udać się ich zadowolić.