Nie Luka Modrić, nie Darijo Srna, nie Niko Kranjcar czy Ivan Perisić są w tej chwili na ustach chorwackich kibiców, ale właśnie Mandżukić, którego zdjęcia w triumfującej pozie, z rękami wysoko uniesionymi do góry i krnąbrną miną obwieszczającą światu: "Tak, to właśnie ja!" goszczą na czołówkach niemal wszystkich chorwackich gazet. Mandżukić dzięki dwóm spotkaniom na Euro i trzem zdobytym bramkom może wreszcie wyjść z cienia graczy, którzy dotychczas decydowali o obliczu drużyny Slavena Bilicia.
Bo tak naprawdę przed startem Euro 2012 mało kto wierzył w eksplozję talentu tego przecież już 26-letniego napastnika, grającego w Vfl Wolfsburg - średniaku niemieckiej Bundesligi. Więcej spodziewano się przede wszystkim po doświadczonych Eduardo da Silvie czy Ivicy Oliciu (ostatecznie Olić nie pojechał na Euro z powodu kontuzji) czy chociażby rewelacyjnym Nikicy Jelaviciu, który wiosną wywołał furorę w Evertonie, gdzie na dzień dobry w 13 meczach strzelił dziewięć goli. Mandżukić miał być dla Chorwatów graczem trzeciego lub czwartego wyboru, raczej uzupełnieniem składu niż jego ważnym ogniwem. Tymczasem z piłkarza drugoplanowego "Supermandżo", jak ochrzczony został przez chorwackie media, momentalnie stał się zawodnikiem, który na swoich barkach może wprowadzić ekipę "Hrvatskiej" do ćwierćfinału Euro 2012 i którego wartość rynkowa rośnie w wręcz w sprinterskim tempie. Niewykluczone zatem, że z Niemiec, gdzie w położonym nieopodal Stuttgartu Ditzingen jako dziecko chorwackich uchodźców Mandżukić zaczynał swoją przygodę z piłką, Mario przeniesie się na bardziej zaszczytne piłkarskiego salony. Tym bardziej że napastnik szczebel po szczeblu wspina się na futbolowe szczyty. Po powrocie z rodziną do ojczyzny grał w NK Marsonia, Żelezniczarze Slavonski Brod, NK i Dinamie Zagrzeb. Z tego ostatniego klubu mógł w 2010 roku trafić do Lecha Poznań, ale już wtedy był jak na polskie warunki graczem zbyt kosztownym. Za 7 milionów euro Mandżukić przeszedł ostatecznie do Wolfsburga. Tam w pierwszym sezonie swojej gry strzelił osiem bramek, a w kolejnym już 12, dorzucając do nich 10 asyst. Po Euro 2012 26-latek znajdzie zapewne nowego pracodawcę. Aston Villa, Queens Park Rangers, Tottenham? A może Lokomotiw Moskwa, gdzie po turnieju przeniesie się Bilić? Te opcje wydają się bardzo prawdopodobne, choć do obserwacji "Supermandżo" swoich skautów wysłała nawet Barcelona.
Nieprzypadkowo, bo Mandżukić, który w barwach narodowych już wcześniej pokazał swoją zdolność do strzelania bramek (w eliminacjach do Euro zdobył trzy gole w meczach z Gruzją, Łotwą i Turcją), na polskich boiskach prezentuje się wręcz znakomicie. Jest wraz z Alanem Dzagojewem z Rosji i Mario Gomezem z Niemiec współliderem klasyfikacji strzelców i ciągle ma apetyt na więcej. Jeśli utrzyma swoją skuteczność, to może powtórzyć wyczyn Davora Sukera z mistrzostw świata w 1998. Wówczas Suker został królem strzelców mundialu z sześcioma bramkami. Znając ambicję Mandżukicia, nie miałby on nic przeciwko, by to jego gwiazda po Euro 2012 zajaśniała mocniejszym blaskiem, a wyśpiewywane przez fanatycznych kibiców "Hrvatska gol" zmieniło się w "Mandżukić gol".
Mandżukić pokona Casillasa? Podyskutuj na Facebooku Trojmiasto.Sport.pl! +1? ?
Liczby Mandżukicia:
4 - tyle strzałów oddał na bramkę rywali podczas Euro 2012
2 - jest drugim, po Sukerze, piłkarzem Chorwacji, który podczas finałów mistrzostw Europy zdobył w jednym meczu dwie bramki
8 - tyle bramek strzelił w reprezentacji Chorwacji w 31 meczach
14 - tyle milionów euro oferuje za niego Lokomotiw
HISZPANIE TRENOWALI W GNIEWINIE PRZED MECZEM Z CHORWACJĄ. MAMY ZDJĘCIA!