MŚ w hokeju: Polska przegrała z Ukrainą po karnych

Polska przegrała z Ukrainą 1:2 po rzutach karnych w 3. kolejce mistrzostw świata Dywizji I grupy B. Po 60 minutach dramatycznego meczu był remis 1:1. Polska spadła na trzecie miejsce w tabeli - do elity awansuje tylko jej zwycięzca.

I tercja, czyli przerwy na analizy

Zaczęło się dobrze dla Polski - w 45. sekundzie Leszek Laszkiewicz po podaniu zza bramki był bliski strzelenia pierwszego gola, ale został nieprzepisowo zatrzymany przez jednego z Ukraińców - ten został odesłany na ławkę kar. Okres gry w przewadze w poprzednich meczach był mocną stroną Polaków, ale rywale byli znacznie słabsi niż Ukraina - Polacy dwukrotnie popełnili błąd spalonego i bramkowego efektu nie było.

Ale to biało-czerwoni cieszyli się z pierwszego gola - w 7. minucie obrońca Adam Borzęcki pięknym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie biało-czerwonym. Podawał Laszkiewicz.

W połowie tercji Ukraińcy dwukrotnie grali w przewadze, ale Polacy bronili się dobrze - kilka razy świetnie spisywał się w bramce Rafał Radziszewski. W 13. minucie rywale zakończyli natarcie minimalnie niecelnym strzałem, chociaż... Sędziowie przerwali mecz, przeanalizowali sytuację i przyznali gola gościom. Powtórki wykazały, że mieli rację - po mocnym uderzeniu krążek wpadł do bramki Radziszewskiego tuż przy słupku.

Na lodowisku zrobiło się nerwowo - Polacy zaatakowali i po jednej z prób przy lewym słupku bramki, doszło do wymiany bokserskich ciosów. Sędziowie odesłali na ławkę kar trzech Polaków i dwóch Ukraińca, choć w trakcie awantury nie widać było aż takiej przewagi biało-czerwonych. Gospodarze przetrwali jednak okres przewagi rywali w okrojonych składach.

Polacy grali za to w podwójnej przewadze ostatnie sekundy I tercji. Biało-czerwoni zamknęli Ukraińców, szukali szansy w podaniach zza bramki, ale nie zdołali objąć prowadzenia. Mimo to, zdaniem komentatorów, biało-czerwoni grają w ataku lepiej niż w poprzednich spotkaniach i potrafią zaskoczyć Ukrainę. - Mamy ogromną szansę wygrać ten mecz, ale musimy trzymać się z daleka od kar - komentował na gorąco były reprezentant Polski Krzysztof Oliwa.

II tercja, czyli walka i zgubiony kij

Polacy rozpoczęli w podwójnej przewadze, bo kary Ukraińców wykroczyły poza czas pierwszej tercji. Pod koniec takiego układu sił bramkarza rywali próbował pokonać Marcin Kolusz. Bezskutecznie. Biało-czerwoni muszą zacząć wykorzystywać osłabienie rywali - w 22. minucie kolejny Ukrainiec usiadł na ławce kar.

Mecz w drugich 20 minutach jest wyrównany, choć strzałów - w porównaniu z I tercją - nieco mniej. Jest za to więcej walki. Biało-czerwoni grają dobrze - nawet jeśli nie wykorzystują przewag i mają kłopoty z wykończeniem akcji, to w obronie są nieustępliwi i nie pozwalają wyżej notowanym rywalom na przejęcie inicjatywy.

Polacy przycisnęli Ukraińców w 11. minucie, kiedy po raz kolejny mieli przewagę jednego zawodnika - po strzale Borzęckiego krążek trafił w słupek.

Dramatycznie zrobiło się w końcówce tercji - Polacy grali w osłabieniu, właściwie o półtora zawodnika. Maciej Urbanowicz zgubił kij i przez minutę ofiarnie bronił bez niego. Po udanej interwencji bramkarza Urbanowicz ręką wybił krążek ze swojej strefy - kontra Polaków o mało nie zakończyła się golem. Świetny moment spotkania! Walka, zmienne okresy przewagi obu zespołów, wydaje się, że o losach spotkania może przesądzić jedna bramka.

III tercja, czyli dominacja Ukrainy i szanse Polaków

Jako pierwsi groźny strzał oddali Ukraińcy, którzy po chwili przez pomyłkę wystawili o jednego zawodnika za dużo. Polacy po raz kolejny grają w przewadze, której przeciwko Ukrainie wykorzystać im się nie udało. W najlepszej okazji w tym czasie Damian Słaboń dobrze rozegrał krążek z Laszkiewiczem, ale polski napastnik nie zdołał pokonać bramkarza rywali.

Chwilę później zagranie Patryka Noworyty po bandzie za polską bramką omal nie zakończyło się stratą gola... W jednej z następnych akcji groźny strzał rywali obronił Radziszewski. W 36. minucie krążek znalazł się w polskiej bramce, ale miało to miejsce po gwizdku zatrzymującym grę. W trzeciej tercji Ukraińcy osiągnęli przewagę.

Błędy Polaków są coraz poważniejsze - najbardziej irytujące są niecelne podania i wybicia we własnej tercji.

Ale Ukraińcy stracili jednego zawodnika na ławkę kar i biało-czerwoni zaatakowali - strzały Borzęckiego i Laszkiewicza były celne, ale i ukraińska obrona była na miejscu.

W 54. minucie na ławce kar znalazło się natomiast aż dwóch Polaków - biało-czerwonych czekało kilkadziesiąt sekund w poważnym osłabieniu.

To były najbardziej dramatyczne momenty meczu - zamknięci na kilku metrach kwadratowych Polacy bronili się rozpaczliwie, ale skutecznie. Ukraińcy mieli strzał na pustą bramkę (z ostrego kąta), kilka innych dobrych pozycji, ale na miejscu był albo Radziszewski, albo pozostali hokeiści gospodarzy.

W trzeciej tercji Ukraińcy dominują. Ale wciąż popełniają ten sam błąd - po raz trzeci w tym meczu wprowadzili na lodowisko o jednego zawodnika za dużo i Polacy znów zagrają w przewadze. Do końca meczu. A po uderzeniu innego Ukraińca - nawet pięciu na trzech. Zostało nieco ponad półtorej minuty...

Nie udało się. Laszkiewicz miał dwie dobre okazje, w tym jedną na cztery sekundy przed końcem, ale krążek nie wpadł do ukraińskiej bramki.

Dogrywka, też bez bramek

Obowiązywała zasada "złotego gola" - kto zdobyłby bramkę, ten wygrałby mecz. Polska atakowała, Ukraińcy grali nieprzepisowo - biało-czerwoni znów mieli przewagę. Ale gole nie padły.

Rzuty karne

1:0 dla Ukrainy.

Słaboń trafia w słupek.

2:0 dla Ukrainy.

Grzegorz Piekarski trafia do siatki. 2:1

3:1. Ukraina wygrywa.

Ukraińcy zdobywają za zwycięstwo w karnych dwa punkty, Polska otrzymuje jeden.

Tabela po 3. kolejkach:

Środa jest dniem przerwy w mistrzostwach. W czwartek grają:

Wielka Brytania - Holandia (13)

Ukraina - Rumunia (16)

Polska - Włochy (20)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.