Siatkarki w budowie, medale za dwa lata

Z trzema porażkami z najsilniejszymi drużynami świata wróciła z Brazylii kadra siatkarek. Drużyna ma być jednak gotowa dopiero na następne mistrzostwa Europy i igrzyska w Rio de Janeiro w 2016 r.

Najbardziej elektryzujący mecz Polki rozegrały w niedzielę z Rosjankami. Przegrały dopiero po tie-breaku zaledwie dwoma punktami. Porażka z mistrzyniami świata tchnęła w działaczy, trenerów, a także same zawodniczki nadzieję, że wciąż są zespołem z szerokiej światowej czołówki.

Zresztą gdyby nie momenty zawahania w pierwszym secie, niewykluczone, że drużyna Piotra Makowskiego wygrałaby i zachowała realne szanse na awans do turnieju finałowego. Po porażce, z jednym zdobytym punktem w trzech meczach, będzie raczej trudno zakwalifikować się do czołowej szóstki 20-zespołowego turnieju World Grand Prix.

Eksperci nie ciskają jednak gromów na drużynę. Odkąd na początku tego sezonu selekcjonerem został Makowski, jego zwierzchnicy głośno zapowiedzieli, że to czas prób i budowy zespołu. Pierwsze sukcesy mają przyjść dopiero za dwa lata, na kolejnych mistrzostwach Europy, a najlepiej na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r.

- Będę trzymał za słowo działaczy, którzy przyrzekli nowemu trenerowi, że nie napadną na niego w razie niepowodzenia. Zresztą to samo dotyczy was, dziennikarzy, pewnie sami pierwsi będziecie go krytykować - mówi "Gazecie" Andrzej Niemczyk, pod którego kierunkiem polskie siatkarki dwukrotnie zdobyły mistrzostwo Europy. I tłumaczy, dlaczego 45-letniemu trenerowi trzeba dać tyle czasu. - Po bałaganie, jaki zrobił Marco Bonitta, a później "doprawił" cały galimatias Jerzy Matlak, trzeba posprzątać. I to jest cel numer jeden. Rok 2013 trzeba poświęcić na przygotowanie składu.

Na razie Makowski przekonał się, że największym mankamentem jego drużyny jest przyjęcie zagrywki. Bardzo boleśnie zespół odczuł to w dwóch pierwszych meczach WGP przeciwko Brazylii (1:3) i USA (0:3). A byłoby jeszcze gorzej, gdyby trener nie przestawił na lewe skrzydło nominalnej atakującej Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty.

30-letnia zawodniczka Rabity Baku (od nowego sezonu), ostatnia w kadrze z ekipy trenera Niemczyka w trzech meczach zdobyła aż 68 punktów i jest drugą najlepiej punktującą zawodniczką WGP. Nie straciła walorów ofensywnych, mimo że musi również przyjmować zagrywkę. A robi to o wiele lepiej niż koleżanki pozostające w rezerwie.

O atutach Skowrońskiej wszyscy wiedzieli od dawna, odkryciem dla polskiej reprezentacji są za to obie środkowe bloku. Ta starsza, 24-letnia Zuzanna Efimienko, już kiedyś była powoływana do kadry, ale nigdy nie występowała w niej regularnie. Dla młodszej, niewiele ponad 18-letniej Agnieszki Kąkolewskiej, to absolutny debiut.

- Przy takim stanie osobowym dziewczyny wyciskają z siebie, ile mogą. Szkoda spotkania z Rosją, można było je wygrać. Rozumiem trenera Makowskiego, chce budować zespół, ale na razie wielkiego komfortu nie ma. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje - ocenia Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl.

Niewykluczone, że na mistrzostwa Europy w Niemczech i Szwajcarii, które odbędą się niedługo po zakończeniu cyklu WGP, Makowski będzie miał do dyspozycji kilka rutynowanych siatkarek. Na to wskazują jego powołania, bo na szerokiej liście znalazły się m.in. wyróżniające się w Orlen Lidze Anna Werblińska i Izabela Bełcik.

W najbliższy weekend siatkarki pojadą do Płocka, gdzie rozegrają swój drugi turniej WGP. Ich rywalkami będą zawodniczki Niemiec, Japonii i Kazachstanu. Tylko ten ostatni zespół w rankingu FIVB zajmuje niższe miejsce od Polek. W pierwszy weekend Kazaszki zdobyły tylko punkt - po porażce 2:3 z Argentyną.

Tabela WGP po trzech meczach: 1. Japonia (9 pkt), 2. Chiny (9), 3. Włochy (9), 4. Serbia (9), 5. Brazylia (8), 6. Turcja (6), 7. USA (6), 8. Bułgaria (6), 9. Dominikana (6), 10. Argentyna (4), 11. Niemcy (4), 12. Holandia (3), 13. Rosja (3), 14. Czechy (3), 15. Tajlandia (3), 16. Polska (1), 17. Kazachstan (1), 18. Portoryko (0), 19. Kuba (0), 20. Algieria (0).

Polki przegrały z Rosjankami w tie-breaku w World Grand Prix ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.