• Link został skopiowany

Ekstraklasa. Marco Paixao dla Sport.pl: Z Lechii odszedłem przez Stokowca. Nie lubił mnie, szukał na mnie haka i urządził mi koszmar. Teraz zaczynam nowe życie

To Piotr Stokowiec podjął decyzję, że ma mnie w Lechii Gdańsk nie być. Myślę, że nie lubił mnie od początku. Szukał powodu, aby odsunąć mnie od zespołu i w końcu go znalazł. A klub wytłumaczył to fake newsem o mojej niesubordynacji - mówi Sport.pl Marco Paixao, były napastnik Lechii Gdańsk.
JAN RUSEK

Sebastian Staszewski: Musiał pan odejść z Lechii Gdańsk?

Marco Paixao: Musiałem. Choć nie chciałem.

Dlaczego pan musiał?

- Przez jednego człowieka. Osoba, która jest za to odpowiedzialna, to Piotr Stokowiec. W sumie dalej nie wiem, co tak naprawdę się wydarzyło. Stokowiec podjął decyzję, że ma mnie w Lechii nie być. Myślę, że nie lubił mnie od początku i szukał powodu, aby odsunąć mnie od zespołu. Ludzie w Gdańsku chcieli, abym został, ale Stokowiec był przeciwko mnie. Mógł być albo on, albo ja.

>> Dioni zostanie napastnikiem Lecha Poznań. Hiszpan podąża drogą Carlitosa

Znam inną wersję.

- Jaką?

Lechia zarzuciła panu niesubordynację i samowolkę. Po meczu z Lechem Poznań miał pan zgłosić uraz. Nie pojawił się pan jednak na umówionej rehabilitacji, bo wyjechał pan sobie do Portugalii.

- To fake news!

Co się nie zgadza? Miał pan kontuzję?

- Miałem.

Wyjechał pan do Portugalii?

- Tak.

No więc?

- Wyjechałem, bo miałem trzy dni wolnego. Tak jak wszyscy piłkarze. Nie było mowy o żadnej rehabilitacji! Byłem na Komisji Ligi i wygrałem rozprawę. Lechia dała mi wysoką karę finansową, ale Komisja kazała ją anulować i oświadczyła, że to był prywatny czas. Na moje oko było tak, że trener szukał powodu, aby mnie się mnie pozbyć, szukał na mnie haka. No i znalazł. Widziałem, że od jakiegoś czasu dzieją się wokół mnie złe rzeczy, ale nie sądziłem, że powód do pożegnania kluczowego piłkarza może być tak błahy. To był „dirty way”, brudny sposób.

>> Lech Poznań - Szachtior Soligorsk. Polsat podjął decyzję. Mecz będzie transmitowany na otwartym kanale

Dlaczego Stokowcowi miałoby tak bardzo zależeć na pozbyciu się pana?

- Nie mam pojęcia. To zły człowiek. Od razu patrzył na mnie krzywo. W końcu w Gdańsku doszło do spotkania. Byłem tam ja, Stokowiec, prezes Adam Mandziara i dyrektor Janusz Melaniuk. I zanim padło pierwsze słowo, Stokowiec powiedział „nie chcę ciebie, znajdź inny klub, daj nam spokój”. A to i tak pół biedy. Jeszcze gorsze rzeczy Stokowiec mówił mi w szatni. Nie uwierzyłbyś, co powiedział!

Proszę powiedzieć.

- Po co? I tak się tego wyprze. Nie wyobrażasz sobie, co ten facet powiedział. Wolę o tym zapomnieć.

Może nie trzeba było lecieć do Portugalii? Albo kogoś o tym poinformować?

- Ale dlaczego? Wszyscy mogli lecieć, a ja nie? W Polsce szanowałem każdego człowieka. Nigdy nie tworzyłem konfliktów, nie było ze mną kłopotów dyscyplinarnych. A później przychodzi jakiś facet i nagle Paixao robi się wielkim problemem. To najbardziej szokująca sytuacja w moim życiu. Byłem gwiazdą Lechii, jej najlepszym strzelcem. Ludzie mnie lubili, ja lubiłem ludzi, miałem dobry kontakt z prezesem Mandziarą. A po przyjściu Stokowca wszystko się popsuło. To czyja to wina? Moja czy jego?

>> Michał Pazdan coraz bliżej odejścia z mistrzów Polski. Legia Warszawa ma kandydatów na jego miejsce

A pana zdaniem?

- Moim zdaniem jedynym problemem był trener.

Przez dwa miesiące był pan odsunięty od pierwszego zespołu. Jak pan to zniósł?

- W tym czasie trenowałem z juniorami. To były najtrudniejsze tygodnie podczas mojego pobytu w Polsce. Chociaż te dzieciaki dawały mi trochę radości. Ja próbowałem je motywować, uczyć, bawiłem się z nimi piłką, a one odpłacały mi się uśmiechem. Ale jak można tak traktować czołowego piłkarza? Jak można tak traktować człowieka? To nielegalne. Mam nadzieję, że FIFA zrobi kiedyś z tym porządek, bo to jest nienormalne. Mam tylko nadzieję, że juniorzy Lechii coś wynieśli z tych zajęć.

Chciał pan zostać w Lechii na kolejny sezon?

- No chciałem, przecież rozmawialiśmy o nowej umowie. Do końca tych rozmów trochę brakowało, bo negocjacje szły wolno, ale byśmy się dogadali. Gdyby nie Stokowiec pewnie wciąż byłbym w Lechii.

Gra w Altay SK, beniaminku drugiej ligi tureckiej, to obecnie szczyt pana możliwości?

- Szukałem miejsca w którym będę mógł być szczęśliwy. Chciałem mieć wokół siebie uśmiechniętych ludzi, fajny klimat, dobre jedzenie. Po dwóch miesiącach w Gdańsku byłem tak zmęczony psychicznie, że szukałem fajnego życia. Dlatego wybrałem Altay. Nie tylko będę mógł tam pograć w piłkę, ale i dobrze żyć. Izmir to piękne miasto nad morzem. Ludzie są cudowni. I do tego trener jest normalny.

>> Robert Lewandowski zostanie w Bayernie. Niko Kovac: Sytuacja jest jasna, nigdzie nie odchodzi

Zamiast Turcji miała być Ameryka i Los Angeles Galaxy. Co nie wyszło?

- Mój menadżer z nimi rozmawiał, ale zabrakło konkretnej oferty. Ale telefon ciągle był czerwony od połączeń. Dzwonili z Grecji, Izraela, z pierwszej ligi portugalskiej. Była oferta z klubu z Sofii, który gra teraz w eliminacjach Ligi Europy. Ale to Turcja łączyła w sobie wszystko to, czego poszukiwałem.

Nie chciał pan zostać w Ekstraklasie?

- Niby mogłem, bo rozmawiałem z Lechem Poznań. Ale chciałem coś zmienić i wyjechać z Polski.

Przez lata grał pan razem z bratem Flavio: w rezerwach Porto, w szkockim Hamiltonie, później w klubach irańskich i w Polsce – w Śląsku i Lechii. Teraz los was rozdzielił. Będzie ciężko?

- Spokojnie, jestem dorosły. Dam sobie radę. Szczególnie, że zaczynam teraz nowe życie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o:

WynikiTabela

Komentarze (24)

Ekstraklasa. Marco Paixao dla Sport.pl: Z Lechii odszedłem przez Stokowca. Nie lubił mnie, szukał na mnie haka i urządził mi koszmar. Teraz zaczynam nowe życie

nino.rota
7 lat temu
Tak to z Rudymi bywa, Marco.
My tu w Polsce biedzilismy sie z takim rudym Kaszubem przez 8 lat...
muppetshow1982
7 lat temu
Przyszedł nowy trener i niektóre dziadki zorientowaly się, że nie bedzie sterowania jak z wuefista owenem czy pjoterem. Niektórzy zaakceptowali nowe porządki, niektórzy podwazali stanowisko trenera. Dlaczego dziennikarz powiela bzdury i nie koryguje pajszao? Komisja nie anulowala kary, tylko ja zmniejszyla. Rzetelność bez sprawdzenia faktów. Dzisiejsze dziennikarstwo
Wolf
7 lat temu
Stokowiec wqerwił się , słusznie zresztą , o podejście zawodnika do pracy. Szczególnie, że był to ważny zawodnik a zespół dołował przed przyjściem Stokowca. Skoro jest kontuzja i nie trenujesz, to się leczysz. Niezależnie od tego, czy zespół ma wolny czas. Kontuzja/ zdrowie nie bierze „ urlopu”, a w tej sytuacji każdy dzień leczenia był na wagę złota. Do tego loty samolotem, które mają bezpośredni wpływ ( zły ) na procesy gojenia. Gdyby „ gwieździe” zależało , to zostałaby w klubie i się leczyła zamiast znikać do Portugalii. Drugie dno tej sprawy może być prozaiczne. Zapis o rozwiązaniu kontraktu w przypadku spadku z ekstraklasy. Może były w perspektywie ciekawsze kluby i zawidnik nie chciał szybko się wyleczyć by pomóc w utrzymaniu Lechii. Zatem zamiast potępiać Trenera , spójrzcie na to z tej strony. Jak „ koń” nie ciągnie wozu tam gdzie chciał woźnica, to szedł do rzežni, bo nikt nie karmił darmozjada.
lessnow
7 lat temu
Mam takie pytanie , dlaczego odszedł ze Śląska Wrocław, mały pazerny grajek ??? Nic innego do głowy mi nie przychodzi???
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).