Williams pokonała Agnieszkę w sobotnim półfinale 6:2, 6:1. Walki, choćby takiej jak w lipcowym finale Wimbledonu, tym razem nie było, bo 23-letnia Polka była wyczerpana poprzednimi meczami - z Marią Szarapową i Sarą Errani biła się na korcie w sumie niemal siedem godzin. Po tym ostatnim pojedynku - najdłuższym w historii turnieju - spać poszła po 2 w nocy, miała zaledwie kilkanaście godzin odpoczynku. - Aga, szacunek, że w ogóle byłaś w stanie grać - uśmiechnęła się Amerykanka, gdy zamieniły kilka zdań przy siatce. - Podziwiam ją, to było inspirujące - dodała triumfatorka 15 turniejów wielkoszlemowych na konferencji prasowej. W niedzielnym finale Serena pokonała Szarapową 6:4, 6:3.
- Serce chciało walczyć, ale nogi odmówiły posłuszeństwa - stwierdziła Radwańska. Ze Stambułu wyjechała bogatsza o 370 tys. dol. i 530 punktów do rankingu WTA. Najlepszy sezon w karierze zakończy na czwartym miejscu za Wiktorią Azarenką, Szarapową i Williams. Od stycznia zarobiła niemal 4 mln dol. (uwzględniając wypłacaną pod koniec roku przez WTA premię dla tenisistek z Top 10), wygrała trzy turnieje, w tym prestiżową imprezę w Miami, traktowaną jako najważniejszy turniej poza Wielkimi Szlemami. Dochodząc do finału Wimbledonu, pokazała, że do zdobycia Szlema brakuje już bardzo niewiele.
"W 2012 r. w kobiecym tenisie wreszcie doczekaliśmy się wielkiej czwórki, na wzór tej z rywalizacji mężczyzn" - napisał Matt Cronin na prestiżowym amerykańskim portalu Tennis.com. Serena, Azarenka, Szarapowa i Radwańska wygrywały bowiem wszystko to, co najcenniejsze, kwalifikowały się do finałów lub półfinałów. Radwańską Cronin przyrównał do Andy'ego Murraya, który też gra kombinacyjny tenis oparty na kontrataku. "Andy był w wielkiej czwórce, ale musiał czekać na swój triumf w Wielkim Szlemie. Teraz musi na niego czekać Agnieszka" - dodał.
Radwańska zebrała w tym roku mnóstwo podobnych pochwał. Nie tylko za to, że wzmacniając ofensywną stronę swojego tenisa, wciąż się rozwija. W Stambule podkreślano m.in., że jej mecze są bardzo widowiskowe, bo gra inaczej niż większość rywalek. "Agnieszka to nasza przyszła gwiazda" - powiedziała Stacey Allastar, szefowa WTA. Polka jest doceniana - w listopadzie zaproszono ją na pokazówkę do Toronto, gdzie znów zagra z Sereną Williams, a w mikście z Andym Roddickiem lub Milosem Raonicem.
W niedzielę Agnieszka rozpoczęła wakacje. Tradycyjnie nie zdradziła, dokąd jedzie, powiedziała tylko, że do ciepłych krajów. - Ale już za dwa tygodnie wracam do treningów. Sezon był dobry, ale wciąż jest nad czym pracować. Moim celem jest wygranie Szlema - zaznaczyła ambitnie. Nowy sezon zacznie... jeszcze w tym roku - w sylwestra, czyli za 62 dni, wystąpi na turnieju w Auckland w Nowej Zelandii.