• Link został skopiowany

Hubert Hurkacz wrócił na kort. Trzysetowa batalia w turnieju ATP 1000

Hubert Hurkacza pauzował miesiąc po kontuzji kolana, przez którą stracił igrzyska olimpijskie w Paryżu, ale do rywalizacji wrócił już przy okazji turnieju ATP Masters 1000 w Montrealu. Jego pierwszy mecz opóźniły opady deszczu, ale w sobotę w końcu udało mu się rozegrać pojedynek z Thanasim Kokkinakisem. W poruszaniu się po korcie Polaka nie było widać skutków ostatnich problemów zdrowotnych, ale jego gra falowała. O awansie do trzeciej rundy rozstrzygnął trzysetowy mecz.
Hubert Hurkacz
TennisTV

Od 4 lipca i kontuzji na Wimbledonie nie widzieliśmy Huberta Hurkacza (6. ATP) w akcji. Polak opuścił zmagania na igrzyskach olimpijskich, a do tego przeszedł operację kolana. Na szczęście rehabilitacja przebiegła błyskawicznie i polski tenisista do gry wrócił już podczas turnieju ATP 1000 w Montrealu. Na jego pierwszy mecz - w drugiej rundzie z uwagi na wolny los - z Thanasim Kokkinakisem musieliśmy jednak trochę poczekać, albowiem na przeszkodzie stanęły opady deszczu.

Zobacz wideo Tak trenuje Julia Szeremeta. Polska medalistka olimpijska zachwyca świat

Hubert Hurkacz wrócił do gry. Trzysetowa batalia

Pierwotnie ten pojedynek miał odbyć się w czwartkowy wieczór miejscowego czasu, ale ostatecznie zawodnicy na kort wyszli dopiero w sobotę rano. Mecze Hurkacza z Kokkinakisem to zwykle były tenisowe maratony. W czterech dotychczasowych meczach rozegrali aż siedem tiebreaków! Trzy ostatnie mecze - wszystkie w ubiegłym roku - wygrał jednak Polak. Piąte starcie, podobnie jak cztery poprzednie, również odbyło się na korcie twardym. 28-letni Australijczyk miał przed tym starciem tę przewagę, że w Montrealu rozegrał już trzy mecze - przechodził przez kwalifikacje, a w pierwszej rundzie ograł Gaela Monfilsa.

W początkowych fragmentach konfrontacji trzeba było przyjrzeć się sposobie poruszania się Hurkacza, lecz na szczęście trudno było dostrzec skutki ostatnich problemów zdrowotnych. Polak biegał naturalnie. Wydawało się, że nie jest też "tenisowo zardzewiały", jak zwykło się mawiać o zawodnikach, powracających po kontuzji, ale zdarzało mu się popełniać proste błędy. Dobrze funkcjonował z kolei serwis, którym obronił break pointa w trzecim gemie. Niestety rozstawiony z czwórką Hurkacz był zbyt pasywny w swojej grze. To doprowadziło Kokkinakisa do kolejnych dwóch szans na przełamanie, ale w momentach zagrożenia Polak mógł polegać na swoim podaniu. Niestety tylko do czasu - konkretnie dziewiątego gema, gdy Australijczyk w końcu dopiął swego.

Hurkacz na returnie był totalnie bezradny. Na palcach jednej ręki można było policzyć wygrane przez niego punkty w tej roli w pierwszym secie - konkretnie pięć. Po 40 minutach gry Kokkinakis zasłużenie prowadził 6:4, mając 93 proc. skutecznych akcji po trafionym pierwszym podaniu.

W drugiej partii obraz gry radykalnie się nie zmienił. Światełkiem w tunelu był piąty gem, gdy Polak przegrywał przy swoim podaniu 0:30, ale konsekwentną ofensywną grą wygrywał kolejne punkty. Można było liczyć, że przełoży to także na gemy returnowe. Pomógł w tym sam Australijczyk, który popełnił dwa błędy i sytuacja się odwróciła - to Hurkacz prowadził 30:0. Chwilę później wykonał skuteczną akcję forehandową na 40:15. Były to pierwsze break pointy Wrocławianina w tym meczu. Skuteczny return dał przełamanie. To był kluczowy moment, dzięki któremu szósty tenisista świata doprowadził do setowego wyrównania.

Wydawało się, że polski tenisista czuł się coraz pewniej na korcie, ale początkowe fragmenty finałowej partii przypominały te z początku meczu. Znów szybko musiał ratować się przed przełamaniem. Dokonał tego dwoma dobrymi atakami i dojściem do siatki. W kolejnym gemie serwisowym sytuacja się powtórzyła. Istotny okazał się siódmy gem, gdy Hubert Hurkacz w końcu doszedł do głosu na returnie. Miał dwa break pointy, ale Kokkinakis posłał dobre serwisy do środka. Polak nie zdążył nawet odpowiedzieć. 

Ostatecznie o wyniku zadecydował tie-break. W końcówce pojedynku skuteczniejszy okazał się Hurkacz, który wygrał całe spotkanie 6:4, 3:6, 7:6. W trzeciej rundzie turnieju ATP Masters 1000 zmierzy się z Francuzem Arthurem Rinderknechem (65. ATP).

Więcej o:

Komentarze (8)

Hubert Hurkacz wrócił na kort. Trzysetowa batalia w turnieju ATP 1000

wszyscyzadowoleni
10 miesięcy temu
gdy chodzi o kasę to nagle cudownie uzdrowiony
chrisz77
10 miesięcy temu
Widzę że sporo osób nie bardzo wie o czym piszę bo problemem nie była kontuzja Huberta ale słabośc polskiego tenisa.radze od czasu do czasu zerknąć do rankingu ATP i to nie tylko wtedy gdy można nim wymachiwać jak sztandarem bo Hubert wygrywa turniej ale również wtedy by zobaczyć ilu polskich tenisistów jest w pierwszej 100-tce a ilu jest np Włochów w pierwszej i drugiej setce rankingu.
wujek_dobra_rada6
10 miesięcy temu
Cudowne uzdrowienie...swiety hubcio, santo subito!
cienki_bolo_1
10 miesięcy temu
Cudowny powrót do zdrowia psa ogrodnika, nieładnie panie Hurkacz, nieładnie.
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).