- Potrzebuję i zasługuję na trenera, który słucha mnie i potrafi dostrzec moją reakcję na korcie. Mój ojciec nie jest zbyt mądry ani dobry w takich sytuacjach. To nie pierwszy raz, gdy tak się dzieje. Jestem nim zawiedziony, rozczarowany. Nie chcę zatrzymywać się w miejscu - mówił Stefanos Tsitsipas tuż po meczu z Keiem Nishikorim.
Zdecydowanie starcie z Japończykiem nie szło po myśli Greka. Trzykrotnie został przełamany, popełnił dziesięć niewymuszonych, ale bardzo kosztownych błędów. W trakcie meczu nie potrafił dogadać się ze swoim zespołem na czele z ojcem i trenerem, Apostolosem Tsitsipasem.
Stefanos był wyraźnie niezadowolony z podpowiedzi i wskazówek. Przy stanie 2:5 w pierwszym secie wściekł się tak bardzo, że przerwał grę i nakazał ojcu opuszczenie kortu. Mecz i tak się nie układał Grekowi na tyle dobrze, by przejął inicjatywę. Zmniejszył straty w pierwszym secie, ale i tak go przegrał 4:6. W drugim szybko został przełamany i nie zdołał odwrócić losów spotkania. Przegrał drugą partię także 4:6 i odpadł z turnieju w Montrealu.
Po spotkaniu z Nishikorim Tsitsipas oburzał się na postawę swojego ojca. Dzień po meczu grecki tenisista opublikował oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym wyjaśnił przyszłość swojej współpracy z tatą. Stwierdził też, że poniosło go w trakcie meczu.
"Z ciężkim sercem zawiadamiam, że moja współpraca z ojcem w roli trenera dobiegła końca. Wolę, żeby mój ojciec pozostał w roli ojca i tylko ojca. Filozofia uczy nas, że mądrość przychodzi poprzez zrozumienie naszych ograniczeń i uznanie naszych błędów. W moim przypadku zdałem sobie sprawę, że źle zrobiłem, rozmawiając z ojcem w ten sposób. W tym frustrującym momencie było wiele moich błędów i błędów ze strony mojego trenera i ojca. Jako introwertyk mam tendencję do wstrzymywania emocji i zbierania ich w sobie, aż osiągnę punkt krytyczny. Uważam się za osobę cierpliwą, więc fakt, że tak zareagowałem, był dla mnie szokiem. Moje zachowanie na boisku było nie do przyjęcia i jestem zawiedziony, że doszedłem do momentu, w którym pokazałem ciemną stronę siebie. Straciłem nad sobą kontrolę" - przyznał Tsitsipas.
Jednocześnie nie odrzuca ojca całkowicie ze swojego teamu. "Mój ojciec będzie nadal ze mną podróżował i będzie mnie wspierał oraz pomagał poza boiskiem, tak jak zawsze tego chciałem. Obaj się na to zgodziliśmy i mamy nadzieję skupić się najpierw na naszej ludzkiej stronie, a potem na reszcie" - dodał grecki tenisista.
Stefanos Tsitsipas zajmuje 11. miejsce w rankingu ATP z dorobkiem 3465 punktów.