We wrześniu ubiegłego roku Coco Gauff (2. WTA) osiągnęła największy sukces w karierze i wygrała jedyny turniej wielkoszlemowy - US Open, w finale pokonując Białorusinkę Arynę Sabalenkę 2:6, 6:3, 6:2. Od tamtej pory minęło aż jedenaście miesięcy, a Amerykanka wygrała tylko jeden turniej - w styczniu tego roku w Auckland! A startowała w aż szesnastu. Mało tego, był to jej jedyny finał w tym okresie.
Coco Gauff próbowała przełamać się w turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Toronto. W pierwszej rundzie miała wolny los, a w drugiej pokonała z problemami w półtorej godziny Chinkę Yafan Wang (72. WTA) 6:4, 6:4.
Amerykanka w trzeciej rundzie zmierzyła się z 20-letnią Rosjanką Dianą Sznajder (21. WTA). Pierwszy set był bardzo wyrównany. Przy stanie 4:4 Sznajder wygrała swoje podanie na przewagi. Chwilę później przy serwisie Gauff prowadziła 40:0 i miała trzy piłki setowe. Dwie nie wykorzystała, ale przy trzeciej była już skuteczna.
Drugi set miał sensacyjny przebieg. Amerykanka od stanu 1:1 przegrała bowiem aż pięć gemów z rzędu! i cały mecz 4:6, 1:6. Pojedynek zakończył się niewymuszonym błędem Gauff z bekhendu z końcowej linii. Amerykanka miała w meczu aż osiem podwójnych błędów serwisowych (rywalka cztery), słabszą skuteczność wygranych punktów zarówno z pierwszego (65-81 proc.), jak i drugiego podania (42-52 proc.). Gauff miała więcej winnerów (12-7), ale popełniła też aż 42 niewymuszone błędy! (Rosjanka - 22.).
- Pierwsze zwycięstwo w karierze z zawodniczką z czołowej "10" rankingu WTA. Diana Sznajder dominowała i pokonała rozstawioną z numerem 1 Gauff! - tak o meczu napisała strona WTA na portalu X.
Rosjanka w ćwierćfinale zmierzy się ze swoją rodaczką, Ludmiłą Samsonową (13. WTA). W tej fazie jest też wiceliderka światowego rankingu - Białorusinka Aryna Sabalenka, która pokonała Brytyjkę Katie Boulter (33. WTA) 6:3, 6:3.