W kwietniu Boris Becker został skazany przez londyński sąd na dwa i pół roku więzienia za oszustwa podatkowe. Po kilku miesiącach odsiadki pojawiła się przed nim możliwość wyjścia z więzienia, a to za sprawą specjalnej ścieżki w brytyjskim prawie, która umożliwia deportację do kraju pochodzenia (w tym wypadku do Niemiec).
W środę niemiecka stacja RTL poinformowała, że były tenisista miał wylądować na lotnisku w Monachium godzinach popołudniowych. Tak się nie stało, co według informacji niemieckiego portalu Focus wynikało niekorzystnych warunków atmosferycznych. Prywatny samolot z 55-latkiem na pokładzie udał się do Frankfurtu, gdzie wylądował około 15.30.
Po powrocie do Niemiec były sportowiec znów może cieszyć się wolnością. - Nie można być ściganym więcej niż raz za to samo przestępstwo. Wynika to z zasady prawnej "ne bis in idem" (nic dwa razy w tej samej sprawie - red.) - powiedziała adwokat Natalie von Wistinghausen.
Po powrocie do Niemiec Becker nie zamierza próżnować. Z doniesień "Bilda" wynika, ma w planach ekskluzywny wywiad telewizyjny, w którym opowie o wydarzeniach ostatnich miesięcy. Może za niego otrzymać honorarium nawet w wysokości pół miliona euro. Ponadto trwają prace nad jego książką.
Najbliższe dni były tenisista ma spędzić we Frankfurcie, gdzie rezyduje wielu jego znajomych. Poza tym w oddalonym o 100 kilometrów Leimen mieszka jego matka, która jest niezwykle uradowana z jego powrotu do kraju. - To najlepszy prezent świąteczny, na jaki mogłam liczyć. Nie mogę się doczekać, aż wyściskam mojego kochanego syna - cytuje słowa Elviry Becker z rozmów ze znajomymi brytyjski "The Sun".
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl