20 lipca 2022 roku ówczesny prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński był gościem podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Obrady komisji dotyczyły funkcjonowania PZT oraz planów rozwoju tenisa w Polsce. Sport.pl dotarł do protokołu z obrad.
W pewnym momencie dyskusja zeszła na temat występu polskich tenisistów na igrzyskach w Tokio 2021. Głos zabrał Skrzypczyński. - Jeśli chodzi o igrzyska, pytał o nie Boguś [poseł Bogusław Wontor z Lewicy - red.] i mówił, że nasi sportowcy nie zawsze się do tego przykładają. Nie jestem zdziwiony, bo jeśli na przygotowania do igrzysk olimpijskich nie dostajemy specjalnych pieniędzy - to jest ta kadra narodowa seniora - to biznes jest biznes - zaczął ówczesny prezes PZT, który kilka dni temu zrezygnował z funkcji po tym, jak w mediach pojawiły się informacje, że jako trener miał molestować zawodniczki, a także stosować przemoc domową.
Kilka miesięcy temu Skrzypczyński próbował brylować w rozmowie z posłami. - Jeśli mamy dostać specjalne środki, to bym powiedział, że robimy plan przygotowań, pójdziemy, zrobimy grupę, na to, na tamto, tak jak chcemy się przygotować. Wiemy, co trzeba zrobić, abyśmy odnieśli sukces - zapewniał podczas obrad komisji sejmowej.
Następnie tłumaczył: - Mieliśmy m.in. taki plan przed tymi igrzyskami, ale przyszła Iga Świątek i Łukasz Kubot i powiedzieli: "Prezesie, wszystko fajnie, tylko kto nam za to zapłaci. My jedziemy na te turnieje, na których czeka na nas kasa, bo my musimy żyć". Plan się złamał, bo nie dostaliśmy pieniędzy na przygotowania - twierdził Skrzypczyński.
- Przykładowo, jak jest mistrzostwo świata w lekkiej atletyce czy igrzyska, to tam jest konkretna kasa na to i oni sobie to planują. Wtedy jeszcze nie było 4,2 mln zł [dla PZT z ministerstwa sportu - red.], ale 4 mln zł, bo dostaliśmy 200 tys. zł podwyżki za wyniki w 2021 r. Nie jesteśmy w stanie tego powiedzieć Idze Świątek i dać jej 1,5 mln zł na przygotowania. To są takie kwoty. Z tymi ludźmi jeżdżą całe sztaby. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić - powiedział Skrzypczyński.
I na koniec wyjaśniał: - W związku z powyższym potem przyjeżdżają na igrzyska i traktują je tak, że przyjechali, bo musieli. Tak to się kończy. To jest taka zabawa. Jak powiedział Boguś, to jest specyfika dyscypliny. Jeśli chcemy, aby funkcjonowała ona w naszych regułach, to musimy to po prostu zmienić. Za 4,8 mln zł można to zmienić. Cały czas o tym mówię. Oni wtedy będą robili tak, jak chcemy.
Sport.pl poprosił Świątek o komentarz do słów Skrzypczyńskiego. - Przed igrzyskami nie miałam żadnych bezpośrednich kontaktów z Mirosławem Skrzypczyńskim, nigdy nie padły takie słowa, są nieprawdziwe. To, jak wiele emocjonalnie kosztowały mnie igrzyska i jak wiele dla mnie znaczyły, widział cały świat po tym, jak przegrałam mecz z Paulą Badosą. Nigdy nie traktowałam igrzysk jako sposobu zarobkowania i pieniądze nigdy nie były i nie będą warunkiem mojego udziału w nich - napisała nam polska tenisistka.
Na igrzyskach w Tokio Świątek występowała w singlu i w mikście. W grzej pojedynczej odpadła w drugiej rundzie po porażce z Paulą Badosą 3:6, 6:7(4). Po meczu długo przeżywała porażkę, płakała z twarzą ukrytą w ręczniku.
Teraz Świątek dodaje: - Dla mnie igrzyska zawsze były i będą największą wartością w sporcie na tak wielu poziomach, że aż trudno je wszystkie wymienić, także z powodu moich tradycji rodzinnych i szczególnej roli taty w moim rozwoju sportowym. Taty, który zapewnił mi maksymalną niezależność w dyscyplinie od najmłodszych lat. W 2021 roku, mimo że był to pierwszy sezon po wygraniu Roland Garros, Igrzyska były moim absolutnym priorytetem i zrobiłam wszystko, żeby jak najlepiej się do nich przygotować.
W rywalizacji par mieszanych duet Świątek - Łukasz Kubot odpadł w ćwierćfinale. Polacy przegrali z rosyjską parą Asłan Karacew - Jelena Wiesnina 4:6, 4:6. Kubot, którego także poprosiliśmy o komentarz w związku z tym, że Skrzypczyński występował przed sejmową komisją, powoływał się także na jego słowa, do momentu publikacji tego artykułu nie odniósł się w żaden sposób do sprawy.
Kubot w stolicy Japonii występował także w deblu. W parze z Hubertem Hurkaczem odpadli w pierwszej rundzie. Lepsi od nich okazali się Niemcy Jan-Lenard Stuff i Alexander Zverev 2:6, 6:7(5).
Skrzypczyński podczas obrad komisji w lecie 2022 roku wypowiadał się także o Agnieszce Radwańskiej. - W PZT dyrektorem sportowym jest Agnieszka Radwańska. Będzie teraz też dyrektorem sportowym turnieju [memoriał imienia Marii i Lecha Kaczyńskich w Kozerkach - red.]. Też pracuje pro publico bono, aby była jasność - powiedział Skrzypczyński.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Dawidem Celtem, mężem Agnieszki Radwańskiej, kapitanem reprezentacji Polski w Billie Jean King Cup. - Agnieszka pracowała tylko przy turnieju - przekazał nam Celt.
O komentarz poprosiliśmy także rzecznika prasowego PZT, Tomasza Dobieckiego. - "Agnieszka Radwańska nie była i nie jest dyrektorem sportowym PZT" - odpisał nam Dobiecki.
Wypowiedź Skrzypczyńskiego odnośnie do Radwańskiej jest tym bardziej zaskakująca, że na stronie związku widnieje informacja, iż pełniącym obowiązki dyrektora sportowego PZT jest Henryk Kornas.
Od kilku tygodni media publikują kolejne materiały dotyczące Skrzypczyńskiego i działań związku za jego kadencji. Kolejne osoby z imienia i nazwiska decydują się opowiedzieć o swojej krzywdzie. Skrzypczyński ostatecznie zdecydował się zrezygnować z prowadzenia PZT, choć przez chwilę pozostał jeszcze w zarządzie. Ostatecznie wycofał się z władz związku, a w PZT powołana została specjalna komisja, która ma zbadać wszystkie publikacje na temat byłego prezesa. Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.