Melzer trenować tenis zaczął w wieku dziewięciu lat. Po kolejnych odniósł pierwszy większy sukces. W 1999 roku okazał się najlepszy w juniorskim Wimbledonie. Jego kariera nie rozwijała się jednak tak, jak powinna. Znany był z tego, że przez lata, mimo że należał do światowej czołówki, nie mógł przebrnąć przez trzecią rundę żadnego turnieju Wielkiego Szlema. Udało mu się dopiero w 2010 roku, gdy dotarł do półfinału Rolanda Garrosa. Aby to zrobić, w ćwierćfinale po ponadczterogodzinnym pojedynku pokonał Novaka Djokovicia, mimo że przegrywał w setach już 0:2.
Dla przeciwników jest bardzo niewygodnym rywalem ze względu na swoją leworęczność podczas gry. Co ciekawe, w codziennym życiu do większości czynności używa ręki prawej. Dla niego to udany rok nie tylko pod względem tenisowym. Prywatnie jest kibicem zwycięzcy tegorocznej Ligi Mistrzów Bayernu Monachium.
W swojej karierze wygrał cztery turnieje, trzy na twardej nawierzchni w hali i jeden na cegle. Na kortach trawiastych (takich jak na Wimbledonie) raz był w finale - w 2003 roku w Newport. W Wimbledonie już raz doszedł do czwartej rundy (przegrał z Rogerem Federerem) w 2010 roku.
Austriakowi dużo lepiej wiedzie się, gdy ma u boku siebie innego gracza. W deblu wygrał aż 12 turniejów, w tym dwa wielkoszlemowe.
Poniedziałkowy rywal Janowicza jest od Polaka 10 lat starszy, 20 cm niższy i 10 kg lżejszy. Jeszcze nigdy ze sobą nie grali. Austriak w rankingu ATP zajmuje 37. miejsce. Najwyżej w karierze był 8. w kwietniu 2011 roku.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone