• Link został skopiowany

Ruch Chorzów. Marek Zieńczuk chce teraz zostać trenerem

Marek Zieńczuk żegna się z Ruchem Chorzów i wiele wskazuje na to, że zostanie trenerem.
Ruch Chorzów - Cracovia 2:3. Kamil Mazek i Marek Zieńczuk
GRZEGORZ CELEJEWSKI

Ćwierkamy dla was o sporcie na Śląsku >>

Ruch poinformował, że nie przedłuży - obowiązującej do końca czerwca - umowy z doświadczonym pomocnikiem. - Zawsze jest smutno, gdy coś się kończy. Zżyłem się z tym klubem, z drużyną. Jednak koniec jednego rozdziału jest początkiem nowego. Mam nadzieję, że będzie on dostarczał mi wielu emocji i satysfakcji. Taka jest kolei rzeczy i los piłkarza, że zmienia się otoczenie. Cieszę się jednak, że dane mi było przez pięć i pół roku reprezentować barwy Ruchu. Czuję się w tym klubie spełniony. Świadczą o tym dwa medale, które tutaj zdobyłem, to bardzo dużo. Nie mam czego żałować - mówi 38-letni piłkarz, któremu będzie brakować kolegów z boiska i kibiców.

- Człowiek najbardziej się zżywa z osobami, z którymi najczęściej przebywa. W ostatnim czasie jest to Łukasz Surma. Mamy podobne poglądy na wiele spraw piłkarskich. Odbyliśmy mnóstwo rozmów na zgrupowaniach siedząc we dwójkę w pokoju. Tak samo Rafał Grodzicki. Jeździliśmy wszyscy razem z Krakowa, trudno więc, byśmy się nie lubili i nie rozmawiali ze sobą. W ostatnim sezonie dołączył do nas Mariusz Stępiński, który jak na swój młody wiek jest bardzo dojrzały i bardzo do nas pasuje. Często tak jest, że więcej czasu spędza z nami niż ze swoimi rówieśnikami. To też o czymś świadczy. Bardzo miło wspominam także Żeljko Djokicia, z którym byłem w parze na treningach, Pawła Abbotta czy Bartka Babiarza. Z nimi też trenowałem w dwójce lub dzieliłem pokój. To pozwoliło bardziej się otworzyć przed sobą i ten kontakt był dzięki temu lepszy - wspomina.

Zieńczuk zapewnia, że czuje się na siłach, żeby nadal grać w Ekstraklasie. - Nie chcę deklarować, że kończę karierę, bo na przykład za tydzień te słowa mogą się okazać puste, gdyby urodziło się coś nowego. Nie składam deklaracji, ale rzeczywiście skłaniam się ku temu, żeby podążyć już nową drogą, drogą trenerską i przekazywać swoje doświadczenie raczej młodszym kolegom, bo ze starszych niewielu już zostało. Chyba musiałbym już tylko "Surmika" [Łukasza Surmę - przyp.red.] uczyć - uśmiecha się.

Więcej o: