Prezes ligi VTB Siergiej Iwanow: Mamy długą kolejkę zespołów, które chcą się do nas przyłączyć

- Pamiętam, że po poprzednim sezonie martwiliśmy się, że ciężko będzie powtórzyć tak znakomity poziom i zaciętą walkę w play-off. A jednak się udało - cieszy się prezes ligi VTB Siergiej Iwanow.

Siergiej Iwanow, szef ligi VTB, spotkał się w Moskwie z dziennikarzami, aby podsumować piąty sezon rozgrywek i porozmawiać o ich przyszłości. O czym mówił Iwanow?

O zakończonym sezonie: Pamiętam, że po poprzednim sezonie martwiliśmy się, że ciężko będzie powtórzyć tak znakomity poziom i zacięte play-off z 2013 r. A jednak się udało, przecież emocji znów było mnóstwo. Wystarczy wspomnieć sensacyjne wyeliminowanie już w ćwierćfinale najlepszej drużyny rundy zasadniczej BC Chimki czy dramatyczny bój o przetrwanie CSKA Moskwa. Drużyna z Moskwy była nad przepaścią, jej los w rywalizacji z Lokomotiwem Kubań wisiał na włosku, a jednak znów się uratowała i znów została mistrzem. Ale myślę, że już niedługo ktoś zrzuci CSKA z tronu, zwłaszcza że poziom zespołów grających w lidze VTB stale się podnosi.

O roli rosyjskich zawodników: Wielką rolę odgrywają zwłaszcza w Niżnym Nowogrodzie, ale również w drużynie mistrza CSKA Moskwa mają wiele do powiedzenia na boisku. Wystarczy spojrzeć, kto odgrywał ważne role w decydujących meczach play-off: Woroncewicz, Fridzon, Kaun, Chriapa, Antonow, Panin, Korobkow, Chwostow... Podoba mi się podejście trenerów - jeżeli zawodnik rosyjski jest lepszy od zagranicznego, to on po prostu gra.

O nowych uczestnikach: Mówiłem już wiele razy, że zainteresowanie grą w lidze VTB jest bardzo duże. Mamy długą kolejkę zespołów, które chciałyby się do nas przyłączyć. Mamy obecnie już pięć czy sześć aplikacji od nowych klubów, które chcą dołączyć do ligi. Wśród nich jest m.in. fiński zespół Bisons, który przedstawił bardzo poważny wniosek, a swoje mecze chce rozgrywać w dużej i nowoczesnej hali w Helsinkach.

O sytuacji klubów z Ukrainy: Wszyscy doskonale wiedzą, co się dzieje na Ukrainie. Dlatego jest absolutnie jasne, że Azovmasz i BC Donieck nie zagrają z nami w przyszłym sezonie. Szkoda, bo przecież Azovmasz jeszcze przed chwilą grał w turnieju Final Four naszych rozgrywek. Ale teraz Ukraina nie jest w stanie myśleć o koszykówce. Miejmy nadzieję, że sytuacja szybko się ustabilizuje i ukraińskie kluby będą mogły wrócić do naszej ligi.

O systemie rozgrywek: Format ligi nie ulegnie zmianie. Oczywiście moglibyśmy odejść od podziału na grupy i stworzyć jedną grupę 20 zespołów. Ale to by oznaczało dla każdego 38 meczów w rundzie zasadniczej, a do tego co najmniej dziewięć gier w play-off. A pamiętajmy, że większość uczestników naszej ligi chce jeszcze grać w europejskich pucharach. Z tego mogłoby się zrobić nawet 77 meczów w sezonie. Nie ma ani jednego klubu w Europie, który grałby tak dużo spotkań.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.