Górnik Zabrze. Górnik i Rozwój spotkają się w sądzie. Chodzi o transfer Arkadiusza Milika

Rozwój Katowice domaga się od Górnika Zabrze odsetek za transfer Arkadiusza Milika, które wyliczył na około 400 000 złotych. Tymczasem zabrzanie są przekonani, że sprawa jest już zamknięta. Kluby spotkają się w sądzie.

Czy Górnik Zabrze będzie piął się tabeli? Podyskutuj na Facebooku >>

W grudniu 2012 roku Górnik Zabrze na transferze Arkadiusza Milika do Bayeru Leverkusen zarobił blisko trzy miliony euro. Od razu jednak winien był przelać na konto Rozwoju Katowice, poprzedniego klubu Milika, milion złotych. Tyle że bardzo długo zwlekał, po drodze zawierając jeszcze z Rozwojem ugodę. A dokładniej - w imieniu zabrzan zawarł ją... Zbigniew Waśkiewicz, dziś prezes katowiczan. Ostatecznie cała suma trafiła na konto Rozwoju dopiero w 2015 roku. Teraz ten domaga się odsetek.

- 21 kwietnia spotykamy się w sądzie w Katowicach, bo Górnik wystąpił o unieważnienie zawartego z Rozwojem porozumienia, które w 2014 roku było podstawą do wydania mu licencji na grę w Ekstraklasie. Realizowano je do momentu, kiedy pracowałem w Górniku. Teraz natomiast ludzie z Zabrza chcą udowodnić, że tamto porozumienie ich nie obowiązuje, bo - rzekomo - zawierając je, nie byłem prezesem Górnika - mówi Waśkiewicz.

- Jesteśmy pewni, że pieniądze do nas trafią. Nawet gdyby stało się tak, że sąd nie uzna tamtego porozumienia za wiążące, to odpowiednie zapisy widnieją w umowie transferowej. Tak czy siak, należy się nam około 400 000 złotych. Szkoda tylko, że musi to być załatwione w taki sposób. Zwłaszcza że Górnik na transferze Arka świetnie później zarobił - podkreśla prezes Rozwoju.

Tymczasem w Zabrzu usłyszeliśmy, że odsetki katowickiemu klubowi się nie należą.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.